całkowicie przewidywalny, nijaki, bezemocjonalny, naiwny, wtórny i zdecydowanie niepotrzebny film.
Ten film z zalożenia jest "całkowicie przewidywalny, nijaki, bezemocjonalny, naiwny, wtórny" - ale idzie sie na niego dla muzyki i fajnego tanca... Dla bezmozgiego, acz przyjemnego ogladania jak 'ladni ludzie ladnie tancza'...
Jak ktoś nie lubi tanca to film bedzie dla niego "zdecydowanie niepotrzebny", dla pozostalych - mila chwila odprezenia :D
Ciężko jest mi się zgodzić z tym, że film ma być taki z założenia, bo nawet wątek miłosny odgrywający tu mało znaczącą rolę wypadł dość mdło, a o relacjach pomiędzy rodzeństwem nie wspomnę- brat zobaczył jak jego siostra tańczy i doznał "przemiany", jakby wcześniej tego nie widział. Poza tym wstęp do klubu był ograniczony a więc jakim cudem Joel mógł obejrzeć występ siostry, może ktoś mu posłał zaproszenie? Naprawdę tak miało być ?:}
No i nie do końca ":ładni ludzie ładnie tańczą":, bo Lauryn z początku tańczyła jakby dysk jej wypadł, ale widocznie to tylko moje osobiste odczucia...
film wyjątkowo płytki, mdły, przewidywalny. Innymi słowy: niedopracowany. Ktoś chciał zrobić fajny film o
tańcu, miał niewyraźną wizję coś tam zrobił wrzucił kilka znanych piosenek, ale niestety nie wyszło. Nie
polecam...
i gdzie te sceny co "ładni ludzie ładnie tańczą"? w całym filmie było ich może z trzy z czego żadna nie
zachwycała...