Cały film to jedno wielkie f... the logic. Skoro szła tylko na wybory, to po co musiała w niedzielę, skoro codziennie chodziła do pracy? Po co zostawiła córce pieniądze idąc zagłosować? Dlaczego czarny wysadził dla niej bar, skoro nie wiedziała nawet, że chce jej pomóc (czarny to jedyny dobry mężczyzna w filmie - może feministki z czarnymi rozumieją się bez słów?).
Alternatywna rzeczywistość w jakiej żyją feministki została tutaj przedstawiona nadzwyczaj pięknie. Cały jej absurd jest nam podawany od pierwszych sekund filmu z gracją walnięcia w łeb młotem. Film mógłby być 10cio minutową krótkometrażówką, bo powtarzanie przez półtorej godziny, że faceci to świnie, kłamcy, kanalie, prostacy, debile i oprawcy nudzi po 10ciu minutach i nie przestaje nudzić do końca filmu. 'Aha, to już wiem, a coś jeszcze będzie'? Czarno białość obrazu ma pewnie podkreślić 'autentyczność', ale maskuje tylko teatralną biedę scenografii.
Szkoda, że dzisiaj nawet propagandy nie trzeba umieć robić. To jest kiepski film, który zachwyca banalnym i prostackim przesłaniem, które podaje każdy tani serial na Netflixie. Więc przepraszam, ale wynudziłem się śmiertelnie, bo liczyłem chociaż na dobrą zabawę.
Nie poszła w niedzielę, tylko poszła w poniedziałek. Więc nie cały tydzień, a dwa dni (o wyborach trwających dwa dni było w podsumowaniu filmu). I lokal wyborczy otwarto nad ranem? Bez osobistych wycieczek, ale nonsens za nonsensem.
Aha - świat nie dzieli się na kobiety i mężczyzn, tylko na ludzi dobrych i złych, mądrych i głupich. Problem przemocy domowej (także kobiet do mężczyzn) nie ma nic wspólnego z wyborami (lol) i nie wynika z tego, że faceci to @$%@#$^@, albo kobiety to @#$@#$%. Takie dziecinne, głupie, prostackie podejście tylko rozwala społeczeństwo. A korporacjom w to graj, bo singielki wydają kilka razy więcej niż kobiety w związkach.
No jasne, zamknąć kobiety w domach, otoczyć gromadką dzieci i najlepiej, żeby były finansowo zależne od faceta. Następny uciśniony przez kobiety, który chciałby, żeby było tak jak było przez setki lat. A te wasze porównania, że kobiety stosują przemoc fizyczną i was tłuką są tak żenujące, że szkoda słów. Zachowajcie się z honorem, a nie jęczycie tu na forum.
Ale o czym piszesz? Że film opowiadał o przemocy wobec kobiet i przemocy domowej - w sensie o takiej jaką Ty znasz z filmów. Nic dziwnego że film wyświetlany jest w kinach studyjnych bo dystrybutorzy doskonale wiedzą że tzw. szara masa nie zrozumie intencji 90% reżysera. Do wiadomości - film mówi o uwarunkowaniach społecznych wręcz tradycyjnych które występowały w wielu społeczeństwach w tamtym czasie - które miały przyzwolenie prawne i społeczne. Ten film, jak żaden inny - pokazuje to w sposób dość łagodny, nie pokazując (oprócz paru spoliczkowań) wprost krwi, siniaków, złąmanych żeber, film pokazuje przemoc fizyczną i psychiczną a także niemoc wewnętrzną jak i zewnętrzną kobiet w tamtym czasie, okazuje pokoleniowość w zakresie zachowań meżczyzn wobec kobiet w sposób podobny jak stan umysłu rodziny mieszkającej przy obozie w filmie "strefa interesów". Generalnie jak Ci się film nie podobał - to ok - ja to rozumiem - ale pisanie że był prostacki - to juz niemalże wykroczenie.
Widzisz, świat ma wiele problemów. Myślisz, że Żydzi nie byli problemem dla Niemiec w latach 30stych? Że Ukraińcy nie byli problemem dla Rosjan? Pewnie że byli. Ale robienie masowo filmów/seriali/gier o tym, że wszyscy Żydzi/Ukraińcy/faceci/ktokowiek, to prostacy, chamy, parweniusze, bydlęta, oprawcy itd., a druga strona to szlachetne anioły, to chyba nie ta droga? To ciężkie pranie mózgu w którym ktoś ma interes.
Niestety nie wiem jak mówić do ludzi z mózgami popsutymi propagandą. Może tak: można by zrobić film o jeździe na rowerze przez półtorej godziny pokazując: krew, siniaki, połamane żebra, porozrywane twarze, urwane szczęki - i co tam jeszcze się komuś nie wydarzało. Ale czy byłby to film 1) obiektywny? 2) warty oglądania? 3) warty pochwał?
Kiedy robimy film portretujący jakąś grupę społeczną (rasową, płeć) przedstawiając ją jednostronnie i negatywnie, to chyba ocenianie tego w kategoriach 'sztuki' nie jest słuszne. Nie sądzisz?
Trwały dwa dni przecież i nie musiała kombinować, jak w niedziele wyrwać sie z domu. Sztuczne piętrzenie absurdów w celu osiagniecia zaskoczenia w finale filmu. Ale logiki w tym za grosz nie ma.
W niedzielę chciała uciec z pierwszą miłością. Nie udało się, więc w poniedziałek poszła na wybory aby chociaż w ten sposób coś zmienić dla siebie i przyszłych pokoleń.
A ty myśłisz że kogoś normalnego obchodzi twój lewacki, antymęski bełkot feminazistyczny? Wy feminazistki jesteście jak wszy.
czesc, film nie jest historią tylko jednej rodziny, taka byla rzeczywistosc powojenna. Do dzis kroluje patriarchat choc jest juz bardziej ograniczony. W dzisiejszych Wloszech co 3 dni mordowana jest kobieta przez swojego, męża, bylego męża, kochanka lub ojca. Do dzis oficjalnie kobiety zarabiaja 25% mniej, prawo ustanowione w 20leciu faszyzmu. To film o Wlochach dla Wlochow przede wszystkim aby uswiadomic ze jeszcze jest duzo do zrobienia.
Ciekawę skąd ty ten bełkot wzięłaś antymęska lewaczko? Pewnie z dupy, bo stąd wszystko bierzecie obleśne, antymęskie feminazistki.
A mógłbyś chociaż oznaczyć post jako SPOILER? tak z szacunku dla tych, którzy są jeszcze przed seansem?
Hmmm, byłam wczoraj i chcę powiedzieć że intencje były dobre , ale to jest tak grubo uszyta historia, że chce się przewinąć. Ta zmyła i planie starego kochanka to jest dla mnie strzał w twarz, ja tak kibicowałam temu by stara miłość ją poniosła , a tu klapa, gość odchodzi z wózkiem i tyle. Zaprzepaszczono tyle taśmy i prądu.Uczynienie bohaterki kochanką Republiki to chwyt rodem z jakiś filmów propagandowych.
Cd. żeby nie było, oczywiście przychylam się i kibicuję wzrastaniu suwerenności suwerenności kobiet.
Dlaczego zmyła z tym starym kochankiem ? Skąd wiesz ze nie planowała z nim uciec ? On wyjezdzał w niedziele, ona tez zamierzała zrealizowac swoj plan w niedzielę ale śmierć dziadka i nadgorliwy sąsiad spowodowały ze musiała zostac w mieszkaniu. Idąc nastepnego dnia na wybory przechodziła obok opuszczonego juz warsztatu dawnej miłosci
Czy naprawdę dyskusja toczy się, a nikt autorowi pytania nie odpowiedział, że problem polega na tym, że to on nie zrozumiał fabuły? Czy nikt mu nie wytłumaczył, że to nie film, a autor pytania może miał trudność z logicznym myśleniem?
Śpieszę z pomocą: bohaterka planowała ucieczkę z kochankiem na północ. Sam wspominał o wyruszeniu w niedziele i zaproponował jej, aby uciekli razem. Niestety los chciał, że tego dnia zmarł ojciec jej męża, więc nie była w stanie umknąć niezauważona, a kochanek zapewne odebrał to jako odmowe ucieczki razem, wiec wyruszył sam. W tym momencie w bohaterce coś pęką i zadecydowała, że weźmie los w swoje ręcę i nie dość, że da pieniądze córce mimo wszystko, to następnego pójdzie również zagłosować, gdzie pierwotnie tego nie planowała. Stąd tytuł filmu. Czy ta cała dyskusja to piętrzenie trolli? Ludzie, obudźcie sie bo zamienicie się do reszty w plemiona.
Taaak, a 'Tryumf woli' to tylko pięknie pokazani sportowcy. A ten film przyczynia się do budowania plemion w sposób absolutnie fantastyczny.