Obejrzenie tego filmu to była czysta przyjemność. Bardzo mądry i idealnie wyważony. Muzyka to taka wisienka na torcie. Zakończenie mnie zaskoczyło ale w pozytywny sposób, ponieważ nagle zrozumiałam całe przesłanie. Oczekiwaliśmy że bohaterka zrobi coś dla siebie, w końcu, pierdyknie tym wszystkim i popłynie ku szczęściu a tu okazuje się ze i owszem, postawiła się oprawcy idąc za głosem serca z tym że to jej marzenie nie było skoncentrowane na ,,ja” ale stanowiło wyższy cel. Swoją drogą byłam przez cały seans bardzo wzruszona obrazem matczynej miłości jaki został zaprezentowany, takiej bezinteresownej która okazała się największą siłą popychającą do niezwykłej odwagi.