jak na film z Clintem to bardzo luźny, lekki i przyjemny film, taki bez spiny. I do tego bardzo
amerykański: te bary, wiejska muzyka, rednecki, harleyowcy, i jeszcze młody Eastwood
obijający mordy w bijatykach na gołe pięści, super klimacik USA daje się tu wyczuć.
Wiadomo że film nie pretenduje do bycia czymś ambitnym, w sumie to jest o niczym, tak jak
inny komediowy film z Clintem - "Różowy Cadillac".