Tego się nie spodziewałem, pierwsza część mnie zaskoczyła dosyć oryginalnym scenariuszem i ciekawą reżyserią, za to dwójka jest IMO lepsza, bardziej mnie trzymała w napięciu, klimat też bardziej mi się podobał oraz świetny score, który przebija ten z pierwszej części. Jedyną wadą jest chyba tytuł ;]
Polecam, dobra komedia na sobotni wieczór.
Ciefiontka.
Dobrze wiedzieć, że nie jestem sam. Mi również dwójka bardziej się spodobała. Nie miałem nawet chwili zawahania, oceniając ten film (oczywiście wyżej od jedynki). Jak już wspomniałeś pierwszą część charakteryzował dość oryginalny scenariusz i to byłoby na tyle, bo cała reszta poczynając na miejscu akcji, przez gagi, zdjęcia i na grze aktorskiej skończywszy zdecydowanie po stronie Bangkoku.
Humor, mimo, że niewyszukany, to potrafił sprawić, by z mej twarzy nie znikał uśmiech. Osadzenie akcji w dalekiej Tajlandii było strzałem w dziesiątkę. Malownicze krajobrazy plus niesmowity klimat dusznych uliczek Bangkoku potrafił przyciągnąć uwagę i z zainteresowaniem śledziłem perypetie kumpli, którzy mimo, że przechodzą wiele, to i tym razem wychodzą z tego cało. W obasadzie znalazł sie również mój ulubiony charakter z pierwszej części, czyli szalony i nieobliczalny Mr Chow ze swoim "We had a sick night, bitches!". Tym razem fabuła została oparta o jego osobę i myślę, ze wypadło to nie najgorzej. Jest i Mike Tyson (znów epizod, ale to chyba lepiej dla filmu), no i sympatyczna małpka, której gangsterskie koneksje przysporzą głównym bohaterom masę poblemów. 7/10, przy szóstce dla jedynki.
popieram was
dal mnie również dwójka lepsza niż jedynka, dużo lepsza i zabawniejsza no i aktorstwo już na wyższym poziomie
z jednym się tylko nie zgadzam, Tyson w ogóle tu nie pasował i zniszczył zakończenie natomiast ocena tej części 7/10 z porównaniu do 6/10 dla jedynki jak najbardziej trafione ;)