Odgrzany kotlet. Przepisany scenariusz z osadzeniem bohaterów w innej scenerii. Przewidywalny.
wg mnie film jest dużo słabszy od jedynki ale sto razy lepszy niż większość amerykańskich komedii razem wziętych z ostatnich kilku lat.
"we mnie jest nasienie zła" ;D
No coś w tym jest. Film mi się i tak podobał, ale odcinając się od swojej subiektywnej oceny, starając się być obiektywnym muszę stwierdzić, że twórcy pojechali na tym samych schemacie sprzedając ten sam produkt trochę inaczej opakowany, a my, głupie dzieci oczywiście to kupimy. Następna część będzie pewnie w Amsterdamie, ożeni się PEWNIE Alan a reszta będzie wyglądała tak samo jak w poprzednich częściach.
pierwotnie trójka miała dziać się w Amsterdamie ale sami sobie wyobraźcie kogo mógłby tam poślubić Alan, bo chyba nie kobietę ;D.
Najnowsze informacje mówią o tym, że w kolejnej części odejdą od tego sprawdzonego schematu i film będzie opowiadać o ucieczce Alana z psychiatryka i oczywiście wataha mu w tym pomoże. Nie wiem jak wy ale ja czekam już na "Kac Vegas w psychiatryku"
Owszem, schemat jest podobny do I, jednak właśnie tego oczekuje się od sequeli takich produkcji, nieprawdaż? Gdyby James Bond w którejś części zajmował się łapaniem drobnych dealerów narkotyków, i to bez jego gadżetów to nieważne jaki film byłby dobry i tak wszyscy by narzekali, że to nie James Bond. Tak samo tutaj - gdyby nie istniała huczna choć zapomniana całonocna zabawa, którą bohaterowie usiłują sobie przypomnieć, to nie byłby to sequel "Kac Vegas" ;)
jak mona Kac-badziew porownac do cyklu Bonda?
to jak porownanie szczotki od czyszczenia rzygow do zlotej tabakiery.
fakt ze kac-fani czekali na skutki balangi...........ale do tego musi byc smiesznie a jest zenująco.
Dokładnie, zgadzam się. Kontynuacje powinny przypominać poprzedniczki, idziemy na jakiś sequel i wiemy na co idziemy, a jak dostajemy coś innego to jest takie lekkie zniesmaczenie, przynajmniej ja tak mam, a już zupełnie nie znoszę kontynuacji, które na siłę starają się nie być kontynuacjami.