Film ten jest totalną porażką. Zero humoru, zero śmiechu, dobrze, że chociaż znalazło się miejsca na Phila Collinsa bo inaczej dałbym 1.
Jesli ten film jest warty oceny , az tak niskiej. Prosze obejrzec film '' Pirania 3d'' i ocenic czy filmy sa na podobnym poziomie. Bez przesady.
Skoro uważasz że Żal Vegas nie jest warty tak niskiej oceny polecając obejrzeć Piranię to ja ci polecę obejrzenie np filmu "Nic nie widziałem, nic nie słyszałem" i zastanowienie się czy ta mizerna komedyjka której strzelacie ocenami od 8 do 10 jest warta oceny tak wysokiej jak polecony przeze mnie film.
Z całym szacunkiem do komedii z humorem prostym, idiotycznym i prostackim (które zresztą bardzo lubię) to Żal Vegas jest świetnym przykładem na to jak można wcisnąć optymalnie tandetę gimnazjalistom.
Ta Kevin 8/10, i nie zaniżam mu oceny tylko dlatego że widząc ten film już nim rzygam bo mi się kompletnie przejadł. Oceniam pierwsze wrażenia jakie odnotowałem oglądając film pierwszy raz i Żal Vegas może Kevinowi czyścić buty ;] Zresztą dla mnie to film Bardzo Dobry a dla Ciebie Żal Vegas gdzie to istna rewelacja... polecam dorosnąć ;]
przepraszam za ten jakże niekonstruktywny komentarz, ale: SAM JESTEŚ 'BARDZO ZŁY'. dziękuję.
:)
No i właśnie widzę, że dobrze zrobiłem. Bo fani Kac Sragesa to są zwykłe dzieciaki.
Dobrze zrobiłeś, bo fani "Kac Vegas" to zwykłe dzieciaki ? Co ma wspólnego z tym Twoja ocena? Nie pojmuję tego. Gdyby oglądali go sami starsi ludzie to byś ocenił film lepiej, z innej perspektywy czy co?
Wyrażam swoją opinie, a tutaj już mnie atakują. Czy tak zachowują się dorośli ludzie?
o proszę... widzę ktoś z niezwykle wyśrubowanym i wysokopułapowym poczuciem humoru... przekaż odemnie wyrazy współczucia swojej kobiecie o ile gejem nie jesteś
A co jest w tym Vegasie śmiesznego? Proszę cię wskaż śmieszne sceny. Jak chcę się pośmiać to włączam "Rejs", "Big Lebowskiego" albo chociażby "American Beauty".
Lebowski to mój ulubiony film, ale Kac Vegas też mi się podobał, było mnóstwo śmiesznych scen. Humor i śmiech jest, widocznie nie dla wszystkich...
I kolejny post odemnie. Szarosc widze i ponurosc w Twoim zyciu kolego ;)
PS. Bardzo mi sie spodobala Twoja recenzja Solaris
Oooj tam nie mów mi, że nie chcesz czasem obejrzeć czegoś lekkiego i szalonego. Czegoś nie wymagającego myślenia :D
W takim razie wybieram kino akcji, które przynajmniej mnie, nie irytuje w większym stopniu. Zawsze chętnie sobie obejrzę Seagala czy Willisa, ale komedie są wyjątkowo skrajnym gatunkiem filmowym.
No tak, bo przecież nieprzewidywalne kino akcji z Seagalem miażdży wszystkie inne gatunki filmowe... pod względem fabularnym który film cię bardziej zaskoczył, Kac Vegas czy krwawa jatka ze Stevenem S.? Chcesz mi powiedzieć, że od początku wiedziałeś, że w samochodzie będzie siedział Chińczyk, i że tygrys został skradziony bogatemu czarnoskóremu? No właśnie ;] Prosisz o sceny - scen jako takich nie ma. W tej komedii mają śmieszyć reakcje, wypowiedzi i czyny bohaterów. Oraz ich po prostu PRZEDNIA mimika, zwłaszcza Zacha :). Ten film nie jest o ludziach zwalczających raka albo o żołnierzach walczących o przetrwanie. To komedia, z dobrym pomysłem i wykonaniem. Żartów w tym filmie jest wiele na różnych poziomach - od sympatycznego pocieszenia Alana - "Dla mnie wyglądał jak Carlos" po totalnie tandetny dowcip, jakim jest masturbacja dzidziusia. Dzięki całej gamie kawałów każdy, kto nie podchodzi do tego filmu z powagą i w garniturze, znajdzie coś dla siebie - chociażby jedną czy dwie sytuacje, dzięki czemu nie ocenią go na tak niesprawiedliwą ocenę, jak 2. Choć kiedy sam oglądałem ten film masturbujące się dziecko mnie zniesmaczyło, ale z ktoś oglądający film z kumplami, po piwku... czemu miałby się nie śmiać? Troszeczkę przemyśleń przed oceną filmu...
Nie porównuj Seagala do Kac Vegas bo to nie jest racjonalne. TO jak porównać Deppa do Pacino.
Tak, te zalety które wymieniasz (chinol, tygrys) naprawdę są tak mocne, że film można uznać za arcydzieło. Kac Vegas nie ma poczucia humoru, tutaj są gagi dobre wyłącznie dla podstawówki. Film przewidywalny jak ... jak wasze opinie. Tyle mam do powiedzenia.
Hah, sam zacząłeś zabawę w odniesienia do Seagala! Hipokryta...
Z twoich wypowiedzi wnioskuję, że to TY nie masz poczucia humoru, albo jest równie wybujałe jak twoje podejście do odmiennych zdań innych użytkowników. Teksty z Kac Vegas są mocne - nie wszystkie, ale wiele. A filmy to nie tylko śmiertelna powaga i płacz... to również odstesowywacze. Żyjesz w smutnym świecie, skoro oczekujesz tylko królewskiego humoru bądź krwawej seagalowej jatki... byleby wszyscy się z tobą zgadzali, co?
Hmm, aż tak tragicznie nie jest - 3 razy się uśmiechnąłem:) Teraz już niestety nie robią dobrych komedii, no może z jednym wyjątkiem - spodobało mi się "Death at the funeral" i to w obu wersjach. Jak ktoś chce zobaczyć naprawdę dobre komedie to proponuję wrócić do staroci: "UHF", "Airplane", "Top secret", "Back to the future", "Hot shots", "Tootsie", "Who framed Roger Rabbit", "Beverly Hills Cop", "Blazing Saddles". Wybór spory, oczywiście to tylko imho :)
Tragicznie nie jest, ale dobrze też nie. Wiele osób zachwyca się nad tym filmem- nie rozumiem dlaczego. Nieprawda, że nie robią dobrych komedii- dla mnie duże lepsze od kac Vegas były np. "Tak to się teraz robi" czy "Żona na niby". :)
Jak dla mnie też totalna porażka, film sięga poziomu bruku, tak jak sięgają bruku "bohaterowie" filmu. Mnie raczej ten film zniesmaczył....
Tak czytam jak sie tu ludzie burza na Ciebie, chca bronic filmu i czasem wypisuja glupoty. Ja sie z Toba nie zgodze z tak niska ocena. Dla mnie film byl totalnym zaskoczeniem. Jak ogladalem poczatek to sobie myslalem kolejna glupkowata komedia z USA, ale pozniej zaczalem sie coraz bardziej smiac i spodobalo mi sie. Pewnie ze to nie jest jakis humor wysublimowany. Jest to bardzo dobrze zrealizowana szalona komedia z pomyslem. Mnie rozbawili aktorzy, sceny z tygrysem, kazda scena, foty na koncu. Szkoda ze czesc druga jest kalka. Podajesz inne tytuly jak American Beauty a to przecierz calkiem inna waga inny rodzaj filmu owszem pogodny ale ambitny gdzie humor jest jakby dodatkowo. Ja ci podam taki tytul: Dzien swira. Tez komedia ale tez calkiem inna od obu filmow.
Uwazam ze w swojej kategori film jest Brdzo dobry.
Zgadzam się. Żenujące poczucie humoru na poziomie gimnazjalno/licealnym/głupkowatym.
jeśli to ci się nie podobało polecam ,,the other guys-policja zastępcza`` na tym na pewno się uśmiejesz ;-)
Nie zgadzam się z twoim zdaniem. Film jest na prawdę bardzo fajny śmiałam się nie raz i wcale nie jestem gimnazjalistką . :P
Na jakiej podstawie oceniasz ludzi? Po ich guście flimowym?! Czy po prostu chciałeś pokazać, że jednak masz poczucie humoru?
A teraz co do filmu: film nie ma głebokiego przesłania, bo nie miał mieć. Film nie jest wzruszający, bo nie miał być. Film nie zawiera odkryć natury psychologicznej ludzkości. Film... I tak dalej i tak dalej. Film miał rozśmieszyć większą część odbiorców swoją prostotą, czy wręcz "poziomem rynsztokowym" i udało sie to! Nie wierzysz, to popatrz na średnią ocenę.
Powiem więcej: ja po tytule nie miałem najmniejszej ochoty oglądać tego filmu. Myślałem: "ot kolejna "mega śmieszna" komedia w stylu Głupi i głupszy, czy komedia romantyczna". Przypadkiem go obejrzałem (w towarzystwie i z grzeczności). I śmiałem się. Czy był to mądry i głęboki humor? Nie! Ale nie o to w tym chodzi. Z Rejsu, czy Misia też się smieję, ale to całkiem inny gatunek.
Zaraz padnie hasło: prymityw, czy dzieciak z podstawówki. Więc od razu zaznaczę: w podstawówce i owszem jestem, ale nauczycielem.
Pozdrawiam i zachęcam do dalszej, ale tym razem konstruktywnej dyskusji (odpowiedzi na argumenty, a nie obrażanie innych, czy jak często mówią moi uczniowie: "nie, bo nie".)
Mnie film rozczarował. Rzeczywiście jak ujął to wito7, dowcipy są na poziomie "rynsztokowym", ale nie zgadzam się, iż film zasługuje na ocenę 2/10, gdyż nie jest to pastisz ani tandeta. Rozbawiła mnie gra aktorska, całkiem udana. Ja oceniam film 4/10, ze względu na to, że spodziewałem się nieco lepszej fabuły i nie aż tak głupich dowcipów. Film jest dobry, żeby obejrzeć, pośmiać się i zapomnieć.
Jeśli Nauczycielu nie wyłapałeś, że żartowałam z tą podstawówką, że to ironia, ot co, to nie dziwię się, że śmiałeś się na Kac Vegas. Lubię angielskie poczucie humoru - głównie - i mam prawo do tego, jak i do opinii. Lubię okazjonalnie dobre, amerykańskie komedie. Lubię starsze polskie. Nie śmieszy mnie natomiast gdy ktoś udaje, że gwałci tygrysa. Mam prawo do takiego zdania. Pozdrawiam ja, kobieta. ("chciałeś").
Oczywiście, że wyłapałem żart z tą podstawówką, co zreszta zaznaczyłem. Po prostu mnie on nie śmieszy. A tamten post odnosił się bardziej do wcześniejszej wypowiedzi:
"Zgadzam się. Żenujące poczucie humoru na poziomie gimnazjalno/licealnym/głupkowatym."
I Tu właśnie dochodzimy do sedna! Po prostu każdy człowiek ma inne poczucie humoru. Mnie śmieszą sceny z Kac Vegas (oczywiście nie wszystkie), Ciebie śmieszy co innego i masz do tego prawo, tak jak ja mam prawo, żeby śmieszył mnie Kac Vegas. Na poczucie humoru u danego człowieka składa się nie tylko gust, czy charakter, ale także bardzo wiele indywidualnych doświadczeń i wydarzeń z życia, a ponieważ każdy ma inne to będą go śmieszyły różne dowcipy i sceny. Widzisz, na przykład dla mniesama scena gwałcenia tygrysa również nie była śmieszna, a wręcz żenująca, ale już reakcja oglądających nagranie z kamery była zabawna. Całkiem niezłe pokazanie prostych mechanizmów u człowieka, pryitywne instynkty samozachowawcze itp. ALE w zupełności rozumiem, że nawet to Ciebie, czy nawet większość odbiorców śmieszyć nie będzie a mnie tak, bo przypomina mi sie pewna scena z mojego życia studenckiego (oczywiście nic z gwałceniem tygrysa tylko z reakcja na obejrzenie nagrania). I ja wcale nie chce Ci udowodnić, że ten film musi być dla Ciebie śmieszny! Ja chcę Ci tylko pokazać, że innych może śmieszyć i niekoniecznie muszą oni zaraz być "na poziomie gimnazjalno/licealnym/głupkowatym." Choć (i tu się powtórze) bardzo często humor w Kas Vegas jest właśnie na poziomie rynsztokowym, ale spójrzmy prawdzie w oczy, czy nikomu z nas nie zdarzyło się nigdy nie zachowywać na niskim poziomie? Widzisz dla przykładu sam osobiście pamiętam jak będąc studentem zjeżdzałem z dość pokaźnej górki na "dupolotach" po zmrożonym śniegu w samych bokserkach i jak znajomy przy tym wydarzeniu rozciął sobie tyłek. Głupie? Oczywiście! Zachowanie z marginesu? Oczywiście! Czy tego żałuje? Zdecydowanie NIE! Bo takie nasze upadki po prostu dodają barw naszemu życiu. A Kac Vegas często, gęsto odnosi się do tego typu wpadek normalnych ludzi, często na poziomie (nauczyciel, dentysta).
Pozdrawiam i przepraszam, za używanie formy męskiej ;-)
Ok, masz rację, pewnie niepotrzebnie skomentowałam film krótkim i jakby nie patrzeć dość tendencyjnym stwierdzeniem, kiedy naprawdę staram się unikać generalizowania. Masz oczywiście rację, każdy ma inne poczucie humoru, podejrzewam, że pewnie i nawet mamy podobne, a Kac Vegas potraktujmy jako skrajną formę niezgody:) Dziękuję za kontstruktywną odpowiedź i przepraszam za zbyt prędkie wrzucenie do worka ze sceną gwałtu tygrysa (choć przyznam - tu się zgodzę - scena nie bardzo, ich reakcje - owszem, nawet i śmieszne). Pozdrawiam!
Właśnie doszedłem do podobnych wniosków ( dot. podobnego poczucia humoru i gustu filmowego).
A dla Ciebie respekt za przyznanie racji. Mało kto to potrafi. "Ludzką rzeczą jest błądzić ale tylko głupcy trwają w błędzie", problem w tym, że na forach internetowych tych drugich jest bardzo wiele, ale Ty udowodniłaś, że do nich nie należysz. Licze, że będziemy mieli okazje podyskutować na temat innych (powiedzmy otwarcie), bardziej ambitnych filmów, a widziałem przeglądając Twój profil, że taki oglądasz.
Pozdrawiam!
Mnie też pozytywnie zaskoczyły niektóre filmowe pozycje na Twojej liście i nasza podobna ich ocena - kolejny dowód na to, że nie ma co się spieszyć z osądem!
Myślę, że zbyt poważnie do tego podszedłeś, gdyż film nie wymaga specjalnego myślenia. Prosty, może czasem trochę głupawy, ale śmieszny, przynajmniej dla mnie :) Szanuję Twoje zdanie, jadnak nie do końca się z nim zgadzam :)
Niestety, ale tym razem zgodzę się z autorem tematu. Ten film mnie niemiłosiernie znużył. Spodziewałem się jakichś śmiesznych tekstów (był tylko jeden, ten o Godzilli), zabawniejszych gagów, a tu humor polega na naszpikowaniu w filmie jak najwięcej dziwnych zdarzeń, co w zamiarze twórców już samo w sobie miało być zabawne. I tak otrzymujemy jakąś kurę w pokoju hotelowym (twórcy chyba sami nie wiedzieli jak ten wątek rozwinąć, więc go zostawili), jakiegoś nagiego Chinola wyskakującego z bagażnika, lecz to wszystko oglądałem bez emocji i miałem wrażenie, że bohaterowie również. Cała intryga była żałosna (SPOILER - czy tylko ja odniosłem wrażenie, że ten Doug nawet nie próbował się z tego dachu wydostać? /SPOILER), aktorsko też bez rewelacji (jedynie ten brodacz ratuje ten film) a humor na zasadzie sikania do basenu czy strzelania z paralizatora przez dzieciaki w asyście przygłupich policjantów nie do końca mnie śmieszy. Dla mnie, film stoi na tej samej półce, co komedie typu "Stary, gdzie moja bryka" czy filmidła z Sandlerem. Jedynie parodia "Rain Mana" była ciekawym pomysłem i te zdjęcia na napisach, ale to trochę za mało jak na film, który tak długo się rozkręcał.