Kac Vegas jeszcze nie oglądałem, ale chcę wziąć na warsztat jedno zdanie z recenzji redaktora Filmwebu - Ł. Muszyńskiego.
Mianowicie:
"Kac Vegas nie jest tak finezyjne jak produkcje guru amerykańskiej komedii Judda Apatowa"
Po pierwsze gdzie ta finezja w komediach Apatowa? Z oglądanych przeze mnie najbardziej przypadł mi Ricky Bobby (duża w tym zasługa akcji z Panterą, czy jakimś innym zwierzem - nie pamiętam już :P). Ale ten film był głupią komedią...
Supersamiec - jeśli to jest finezyjny humor to ja dziękuję bardzo. Film debilny i prostacki jak mało który. Owszem kilka sytuacji śmieszy, ale szału nie robi.
40-letni prawiczek, Wpadka, Boski Chillout, Bracia przyrodni - szkoda dużo komentować. Zero finzeji, durne filmy, które nawet nie śmieszą. Zero jakiejkolwiek świeżości. Tylko Drilbit Taylor wypada jako tako, ale to dlatego że w końcu nie jest to film o piciu i pieprzeniu, tylko skierowany dla młodszych widzów.

W zasadzie to Apatow pisze niezłe scenariusze jak Dick i Jane, czy Nie zadzieraj z fryzjerem, ale te wszystkie powyższe durne filmy, które znalazły tylu wielbicieli (ilorazem inteligencji odpowiadającym ich bohaterom) moim zdaniem zostały przesadnie ocenione.

Tak więc Panie Muszyński radzę zastanowić się dwa razy zanim Pan coś napisze! Apatow i finezja? Żenada...

PS: Kac Vegas najlepiej dowodzi, że Apatow wcale nie jest jest już takim guru komedii (klęska Funny People)... Pod względem kasowym, jak i po wypowiedziach recenzentów oraz przede wszystkim widzów jego miejsce może zająć Philips, który rozwalił box office najbardziej kasową komedią z kategorią R.