Na ogół obarcza się twórców, a ja myślę, że wina leży również, a przede wszystkim po stronie widowni (tzn. jej dużej części). Oglądając takie filmy jak "Wesele", "Dzień świra" (nie będącymi komediami i chcącymi coś więcej przekazać) czy nawet "Psy", można odnieść wrażenie, że ludziom jednak najbardziej podoba się picie, przeklinanie i rzyganie - wystarczy poczytać komentarze pod tymi filmami. Pewnie Czaja i ten koleś z pieskiem uznali, że to się najlepiej sprzedaje i taki film zafundowali głupkowatej widowni, tyle że się przeliczyli. Niemniej jednak musi istnieć zapotrzebowanie na takie gnioty, skoro w telewizji króluje prymitywna tandeta, a w kinach lecą takie cuda.