3,7 80 tys. ocen
3,7 10 1 79533
1,2 24 krytyków
Kac Wawa
powrót do forum filmu Kac Wawa

To moja pierwsza recenzja także proszę o wyrozumiałość i zapraszam do dyskusji.
Ktoś jeszcze spojrzał podobnie na film?

Kac Wawa to film długo przeze mnie oczekiwany. Od kiedy pierwszy raz usłyszałem o jego powstaniu domyślałem się, że najnowsze dzieło Łukasza Karwowskiego budzić będzie wiele kontrowersji, a do gustu przypadnie tylko nielicznej
grupie dojrzałych filmowych odbiorców znających wcześniejszą twórczość reżysera (choć i w tej grupie zdania będą podzielone).
Okazało się, że moje przypuszczenia sprawdziły się tylko połowicznie. Zarówno krytycy, jak i zwykli widzowie przyjęli bowiem
film krytycznie. Ja muszę się głęboko z nimi nie zgodzić i postawię nawet śmiałą tezę, że 90% widzów, którym film się nie podobał w ogóle go nie zrozumiało, natomiast pozostałe 10% mogła odrzucić celowo użyta przez reżysera kiczowata
estetyka i karykaturalne postacie. Kluczem do zrozumienia obrazu Karwowskiego jest dostrzeżenie intencji i głównej myśli reżysera, które postaram się w mojej recenzji zawrzeć.

Akcja filmu jak sama nazwa wskazuje toczy się w Warszawie. To tu pięciu kumpli: Andrzej (w tej roli świetny Borys Szyc), Jarek (Antoni Pawlicki), Karol (Michał Milowicz), Tomek ( Michał Żurawki) oraz Jerzy (Mariusz Pujszo)
ma spędzić spokojny wieczór kawalerski przy partyjce brydża. Andrzej jest panem młodym, którego od ślubu dzielą tylko godziny. W tym ważnym dla niego dniu małżonka przestrzega go, żeby nie zrobił nic głupiego. Niestety za sprawą jego
przyjaciół spokojny wieczór kawalerski przeradza się natychmiast w szaloną zabawę pełną imprezowania, alkoholu i ... prostytutek. Bohaterowie łamią tego dnia wszystkie moralne zasady, zdradzają żony, upijają się i przeżywają niesamowite przygody. Wszystkie te wydarzenia na dobre zmieniają pana młodego i jego spojrzenie
na swój związek. Dopiero po przebyciu tej długiej drogi zdaje sobie, że naprawdę kocha swą małżonkę, a wszystkie jego dotychczasowe wątpliwości co do miłości do Marty znikają. Postać Andrzeja mimo swego komizmu jest niebanalna i pełna wewnętrznych rozterek. O czym więc opowiada film? To właśnie miłość jest głównym tematem "Kac Wawy". Miłość prawdziwa i miłość fałszywa. Sposób w jaki reżyser opowiada swoją historię jest zwykłą prowokacją i żartem z polskiego widza, którego standarty filmowe
są bardzo niskie.

Warto też zwrócić uwagę, że Karwowski podchodzi odważnie do tematu prostytucji, który przewija się w tle. Nie boi się przełamywać tabu i wprowadzać świeżego spojrzenia na sprawy obyczajowe. Oczywiście, że w porównaniu z zachodnimi
produkcjami o tej tematyce "Kac Wawa" ciągle jest filmem dość zachowawczym, jednak reżyser i tak uczynił krok milowy w kierunku dyskusji na trudne tematy, których nie podejmują ani media, ani politycy w Polsce.

Ważnym elementem jest estetyka filmu - jak już wspominałem bardzo kiczowata. Jest to oczywiście zabieg celowy.
Podczas seansu od razu rzuciło mi się w oczy duża inspiracja filmami Tarantino
(w filmie jest nawet "jeden smaczek" nawiązujący do "Pulp Fiction").
Nie zabrakło tu animowanych wstawek rodem z komiksu, karykaturalnych postaci, czy soczystych, obfitujących w przekleństwa dialogów tak bardzo
charakterystycznych dla Tarantino. Podobne jest też prowadzenie fabuły ze specyficzną lekkością i dowcipem. Aktorsko film stoi (o dziwo!)
na niezłym poziomie. To nie prawda, że w Polsce wszyscy grają sztucznie - jest to bardziej kwestia kiepskich, pretensjonalnych scenariuszów.
Na wyróżnienie zasługuje tutaj przede wszystkim Borys Szyc, który zagrał bardzo ekspresyjnie i ukazał wiele swoich nie eksponowanych dotąd walorów. Do łez rozbawiła mnie też epizodyczna rola Tomasza Karolaka, grającego Silvio Berlusconiego.

"Kac Wawa" nie jest filmem doskonałym (ani do doskonałości się nawet nie zbliża), z pewnością jednak bardzo niedocenianym i niezrozumianym. Karwowski odświeża na moment polskie
kino opowiadając w sposób niebanalny o poruszanych przez siebie kwestiach. Przez cały czas stara się prowadzić grę z widzem, to jednak od samego widza zależy czy ją podejmie. "Kac Wawa" to z pewnością film nie dla wszystkich.

ocenił(a) film na 1
KochamKino23

Recenzja fajna. Napisana lekkim, przyjemnym stylem, bardzo fajnie się czyta. Wiem, że o gustach się nie dyskutuje, ale to co jest w niej napisane to totalna bzdura. Film jest okropny. Przebił nawet Wyjazd integracyjny i inne polskie wynalazki. Humor jest strasznie prostacki i odpychający. Twórca chciał się popisać i zrobić pastiasz w stylu Tarantino, ale mu nie wyszło. Ta Kac Wawa o dziełach Tarantino nawet nie słyszała.
(...)"Aktorsko film stoi na niezłym poziomie"(...) Chyba inne filmy oglądaliśmy. Dla mnie to pożal się Boże "aktorstwu" w tym filmie dużo brakuje do nie wybicia się ponad przeciętność, a co dopiero pisać o jakimś niezłym poziomie.
(...)"Na wyróżnienie zasługuje tutaj przede wszystkim Borys Szyc, który zagrał bardzo ekspresyjnie i ukazał wiele swoich nie eksponowanych dotąd walorów"(...) Jestem przekonany, że użyleś słowa ekspresyjnie tylko i wyłącznie dla ubarwienia recenzji gdyż czegoś takiego, w rolach granych przez Pana Szyca nie dostrzegłem.
Dodatkowo dobra sztuka (nie ważne czy film, książka, serial itp) powinien sam się bronić. Swojego dzieła nawet Twórca nie potrafił obronić (słynny wywiad w jednej z telewizji w programie śniadaniowym)
Kolejna rzecz nie może być tak, że parę miesięcy przed premierą twórca albo wynajęci przez niego klakierzy bronią filmu przekonując o jego autentyczności, o tym pomysł na niego był jeszcze wcześniej niż Kac Vegas itp. Jeszcze bardziej żenujący jest fakt, że twórca w tym wywiadzie używał dokładnie takich samych słów jak tutaj były napisane.

ocenił(a) film na 8
marcoxp1233

a dlaczego humor prostacki? może to rzeczywistość jest prostacka?

ocenił(a) film na 8
marcoxp1233

a, sorry co do autentyczności to najlepiej zapytaj o to tego prezesa, którego w czasie targów w Poznaniu w gogo na bańkę skasowali....

Michul36

Zgadza się

ocenił(a) film na 8
KochamKino23

Mam podobne zdanie. To wręcz chore, ile w niektórych ludziach jadu, złośliwości? I jeszcze się uważają za lepszych bo mieszają z błotem film którego najpewniej nie widzieli Jak teraz czytam te żałosne brednie, wulgarne teksty typu "ścierwo, kal" tych "wrażliwych" pseudokrytyków to włos się jeży, a jak porównuję z tym co zobaczyłem to szlag człowieka trafia, bo jako całość jest może średni, ale wiele scen jest jajcarskich i bardzo trafnie ośmieszających rzeczywistość - przecież jakoś tydzień temu w Poznaniu jakiegoś prezesa skasowali w gogo tak samo jak Zbrojewicz Pujszę. Ale wątpię, by któryś z tych ludzi, którzy stawiali 1 bez oglądania potrafili się przyznać do błędu, to nie ten typ, to już prawie jak sekta