Film jest na poziomie tandetnych amerykańskich komedyjek, o ile nie jeszcze gorszym. Ciężko było mi się na tym filmie uśmiechnąć, a do dopiero zaśmiać. Miałem wrażenie, że akcja tego beznadziejnego filmu odbywa się na jakimś poletku, na środku którego był pałac kultury - był niemal w każdej scenie. Gra aktorów to chyba najlepsze, co można o tym filmie powiedzieć (a i tak nie była nawet dobra). Właściwie brak fabuły, bezsensowne sceny, kiepściutkie teksty i ta wypływająca bokami tandeta, w postaci chociażby tego pałacu kultury. Zupełnie, jakby film był kręcony tylko i wyłącznie wokół niego. Najzabawniejsze jest w tym wszystkim chyba tylko zachowanie pana Samojłowicza, który czuł się urażony krytyką Raczka i chciał go pozywać. Całe szczęście, że film obejrzałem w internecie, bo gdybym wydał na to badziewie 20 zł, do dzisiaj bym sobie pluł w brodę. Z czystym sercem mogę powiedzieć, że to najgorszy film, jaki oglądałem w życiu!