Gdzieś jest robiony błąd - może w Polskich szkołach filmowych, może na etapie wyboru
filmów przez producentów a może w ogromnym ego "artystów". Ciężko to ocenić, ale fakt
jest taki że obecnie filmy robią osoby zwyczajnie niekompetentne. W czym
niekompetentne? W przyjmowaniu krytyki jakiejkolwiek, lub patrzeniu krytycznie na swoje
dzieło.
Jestem kinofilem i filmowcem amatorem, ale nie zasypuje ludzi dookoła swoimi
wypocinami, ponieważ mam świadomość ze są słabe - gdy zrobię coś wartego uwagi
innego człowieka z chęcią opublikuję. Tej świadomości i trzeźwej oceny sytuacji, oraz
własnego dzieła brakuje Polskim producentom i filmowcom. Liczy się tylko kasa - może
ci frajerzy nie potrafią zainwestować zarobionych pieniędzy, tak żeby żyć godnie i nie
musieć tworzyć szmir filmowych a la omawiany tu Kac Wawa, oficjalnie obwieszczając ze
ten film jest zrobiony dla kasy (i trzęsących się cycków w 3D).
Ciężka choroba toczy Polską kinematografię. Niestety mam wrażenie że nieuleczalna. Bo
nawet jeśli pozwolą już w drodze wyjątku młodym filmowcom coś zrobić, to zakochanym
w sobie bufonom, jak Pani reżyser Big Love (serio mam wrażenie że ona w wolnych
chwilach całuje się z swoim odbiciem w lustrze).
Filmowcy! Wyciągnijcie głowy z odbytów i popatrzcie na swoje dzieła obiektywnie. A
póżniej wskoczcie do basenu, żeby nie spłonąć że wstydu.
Pewnie tak tylko się mówi, ale jak tylko w końcu zrobisz coś co w twoim mniemaniu nie będzie słabe, a dostaniesz bardzo krytyczną recenzję to inaczej pewnie zaśpiewasz. ale co ja tam wiem, mam pracę której nie oceniają publicznie krytycy filmowi na szczęście.
Oj, mówisz o sytuacji którą już miałem :) Zjechano mnie za jedno z moich pierwszych wypocin, 10 min krótki metraż o człowieku który jest świadkiem znikania świata - w trakcie badania sytuacji odkrywa że nie żyje i to nie świat znika, ale jego mózg, w przestrzeni którego film się rozgrywa, umiera. Pojechano mnie jak małą obsmarkaną azjatycką dziewczynkę. Posłuchałem widzów, poczytałem co napisano mi na temat tego filmu i... W nastepnych "dziełach" nie popełniam tych samych błędów.
Od tego są krytycy właśnie - oni oglądają twój film i mówią co zrobiłeś źle. Normalny człowiek przyjmuje krytykę i próbuje wprowadzić uwagi. A nie lecieć z tym do sądu, lub próbować zniszczyć krytyków.
Serio nie warto! Nie oglądaj, naprawdę scenariusz w tym leży, nakręcone starą kamerą SD, jedyne co mogę z czystym sumieniem powiedzieć że jest ok to montaż ;P Muszę tego remake zrobić, ale to nie dyskusja na ten topic ;) Jeśli już naprawdę musisz to poszukaj "Białe Światło" na YT, ale miej świadomość że nie uznaję tego za cokolwiek dobrego - bardziej ciekawostkę ewentualnie.
Obejrzane - za pomysł szóstka. Zdecydowanie do reamke'u. Możesz to rozciągnąc spokojnie do 20-30 minut. Będzie nowela, a może kiedyś i pełny metraż, coś jak Inni lub Szósty zmysł - film dopełnia się dopiero na końcu. Trzymaj to jako zarys scenariusza.Może Filmweb założy kategorię Szortów lub nowel to byłaby ciekawa dyskusja i źródło na elementy scenariusza.
Pomysł mój, ale scenariusz pisał pracownik centrum kryzysowego... (tu powinniście mi odpowiedzieć memem z twarzą Nicolasa Cage'a). Liczę na to że jakoś w połowie roku będę mógł się pochwalić następnym tytułem, na razie pracuję nad scenariuszem (tym razem sam piszę). Ale jak dobrze pójdzie powstanie krótkometrażowy heist movie ;)
również obejrzane i podobało się... bardzo doceniam twórczość tego typu... która zdecydowanie nie polega na kopiowaniu... ale jest ciągłą drogą poszukiwań i rozwoju
Here you go: http://blogs.houstonpress.com/artattack/cage-michael-jackson-590x350.jpg
To ja nie zapomnisz, po nagraniu tego heista, cofnij się do tego wątku i wklej mi linka jako odpowiedź ;)
Krytyka jest normą i pomaga się rozwijać. Filmów nie robiłem, ale bawiłem się fotografią. Ośmieszono mnie wiele razy i choć na początku mnie to wkurzało, to teraz wiem, że MIELI RACJĘ i dzięki temu się rozwinąłem. Jak ktoś się obraża na krytykę, to nie zmieni zawód na inny.
Problemem nie jest to, ze filmy sa tworzone dla kasy bo tak bylo jest i bedzie. Problemem jest to jak producenci traktuja polskiego widza: jako nendertalczyka, ktoremu podoba sie wszystko byle byly znane nazwiska. Polacy nie umieja krecic filmow, dostajemy jakies prostackie komedyjki, filmy o wojnie lub holokauscie, a kino sensacyjne lezy i kwiczy.
Z tym że Polacy nie potrafią kręcić dobrego kina nie zgodzę się całkowicie. Wesele, Dom zły, Symetria, Zaklęte rewiry, Psy, nawet Sala Samobójców (w moim mniemaniu jest fajna, głównie za kreację głównej postaci, dawno już nie miałem tak negatywnych uczuć co do głównego bohatera). Komedie też potrafimy robić (Killer? Seksmisja? Dzień Świra? No w sumie to ostatnie to niekoniecznie typowa komedia, tylko taka z refleksją). Polskie kino ma naprawdę wiele do zaoferowania, Polscy aktorzy są świetni (co jak co, ale Szyca zazwyczaj cenię), tylko poważnym problemem jest proces decyzyjny na temat tego co ma powstać lub nie jest wadliwy. Sztandarowym przykładem jest dla mnie wojna o film Westerplatte - facet chciał pokazać bez wymaganego przez PISF patosu realia obrony Westerplatte: został pojechany, odcięty od środków i burza w mediach, przez co niekoniecznie mógł uzyskać prywatnych inwestorów. Zabito ten film po prostu, bo nie pasował do wypracowanego przez cholera wie kogo schematu: albo patos, albo komedia, albo niszowe kino autorskie.
Drogi McOffsky!!!
Po pierwsze szacun za pomysły! Brzmisz jak kreatywny i zdroworozsądkowy człowiek!
Po drugie: myślę, że w polskich filmach leży i kwiczy to samo co w polskiej architekturze (z doświadczenia mówię). Czy polscy architekci są niekompletnymi , mało zdolnymi ludźmi o jarmarcznym guście? Jako osoba zainteresowana tematem odpowiadam: NIE! Mamy masę zdolnych ludzi na uczelniach, a następnie w praktyce zawodowej. Przypuszczam, że podobnie jest w przypadku filmowców. Skąd więc tyle kupy na około? Czy to patrząc na budynki czy na polskie filmy???? Twoja odpowiedź:"proces decyzyjny" jest baaardzo bliska prawdzie! W architekturze INWESTOR/DEWELOPER - trzyma kasę i to on decyduje o ostatecznym kształcie dzieła, w filmie analogiczną rolę pełni PRODUCENT. Polska jest biednym krajem, ludzie którzy mają hajs to b.często "nowobogaccy", ludzie bez gustu, słabo wyedukowani kulturowo czy estetycznie, do tego często nastawieni na zysk a nie walor estetyczny/kulturowy dzieła. Dopóki takie oderwane od pługa towarzystwo będzie jednym drogą do zrobienia filmu czy zbudowania osiedla mieszkaniowego do wtedy będzie kiszka w filmografii i w arch.
Oczywiście moim celem nie jest obrażanie ludzi którzy są bogaci, dorobili się czegoś ciężką pracą itp. Ale fakt faktem, spora część polskiej nadzianej śmietanki reprezentuje nikły poziom kultury i producent KAC WAWY jest chyba tego najlepszym przykładem.
Polscy architekci nie stworzyli nic ciekawego od czasu odzyskania przez Polskę niepodległości. Chociaż czy ja wiem? A właściwie czy to ich wina? Prawdę mówiąc to od lat 20. XX wieku na całym świecie nie powstało praktycznie nic godnego uwagi. Blokowisko, wieżowiec, centrum handlowe itp. to każdy głupi zaprojektuje i wykona. Natomiast do wielkiej architektury takiej jak pałace, wielkie gmachy, zwarta zabudowa, drapacze chmur to trzeba mieć talent. Poza tym to kosztuje setki godzin pracy i mnóstwo pieniędzy. Za jedną attykę można postawić kilka osiedli a za same żyrandole takie jakie były w byłym już Pałacu Saskim w WaWie:) można by dziś postawić kilka stadionów na Euro. Architektura zbiedniała i zeszła na psy niestety.
Panowie, już mówię co szwankuje w "procesie decyzyjnym" na etapie produkcji! Nie jest to wcale narcyzm w stanie czystym (choć i on ma w tym swój udział) tylko brak elementarnego szacunku wobec widza, na który niestety pracujemy sami. Wyniki sprzedaży podpowiadają panom producentom, że sprzedają się komedie:
a) kontrowersyjne
b) ze znanymi twarzami
c) o niezbyt wygórowanym poziomie dowcipu, coby nasze biedne społeczeństwo nie musiało przegrzewać zwojów mózgowych.
d) z możliwie dużą dawką nagości.
Szanowni producenci trzymają się tych punktów niemal jak 10 przykazań, przy czym stosują jeszcze zasadę globalizacji widza, czyli tzw. dla każdego coś miłego. W efekcie powstaje kino, które według wszystkich wypieszczonych przez analityków finansowych schematów, powinno się podobać każdemu. Bo przecież i aktorzy tacy fajni, i dowcipy odpowiednio proste i kolorowo i w 3D nawet. A tu klapa, kino dla każdego okazuje się kinem dla nikogo, frekwencja leci, a biedni producenci rwą sobie włosy z głowy, co mogło pójść nie tak. Przecież zadziałało przy Ciachu, Wyjeździe integracyjnym i wielu innych filmach.
Smutne jest w tym tylko to, że klapa Kac Wawy raczej nie nauczy tych panów niczego, a za kilka miesięcy wejdzie kolejna komedyjka z "cyckami trzęsącymi się w 3D".
Z tego co widziałem na youtubie ci panowie straszą, że za kilka miesięcy zrobią "film" o Dywizjonie 303. Ciekawe czy także w założeniu będzie to komedia. Ja widać plany bardzo ambitne. A co po Dywizjonie? Może coś o Obrońcach Westerplatte? Albo Żołnierzach Wyklętych?
Panowie Czaja i Samojłowicz chcą robić film o Dywizjonie 303? No proszę... Tak sobie myślę, że trochę szkoda, że nie można nikomu wydać sądowego zakazu kręcenia filmów. A dopóki jest to niemożliwe trzeba się przygotować na smutny widok Szyca/Karolaka/Adamczyka itp. w mundurach lotników.
Przysięgam nie mam z tym nic wspólnego!!! Jak słowo daję nie chciałem!!! Albo inaczej - chciałem dobrze a wyszło... jak zwykle :P
_mosquito_ jesteś ignorantem czy trollem? Przychylam się raczej ze ignorantem tym bardziej wkurzającym, że nie masz pojęcia na jaki temat się wypowiadasz, mówisz że trzeba mieć talent żeby zrobić "drapacz chmur" ale każdy głupi zaprojektuje "wieżowiec"??? Jaka jest wdł. Ciebie definicja wieżowca, a jaka drapacza chmur? A Van der Rohe, Corbusier, Niemayer, Portzamparc, Piano, Nouvel i wielu wielu innych nic nie zbudowali? Można ich nie lubić, albo nawet nie znać, ale twierdzenie ze "od lat 20. XX wieku na całym świecie nie powstało nic godnego uwagi" to wybacz ale przesada. A Twoje myślenie, że każdy głupi zaprojektuje wieżowiec czy centrum handlowe skutkuje właśnie tym co widzimy na co dzień - że mieszkamy w źle zaprojektowanych domach, uczymy się w źle zaprojektowanych szkołach, chorujemy w przytłaczających szpitalach. Holendrzy natomiast uważają, że WSZYTKO wymaga talentu i POMYŚLUNKU nawet głupie mieszkania socjalne czy chodnik, dlatego otacza ich piękna architektura a nie badziewie. Nie chcę tu offtopować, ale jeżeli podejście producentów do filmografii jest tak ignoranckie jak Twoje do arch to nie dziwota, że takie gnioty nam serwują. Idąc Twoim tokiem rozumowania -żeby nakręcić superprodukcją to trzeba mieć talent, ale jak się kręci kolejny film rozrywkowy, to talent Ci nie potrzebny. No i właśnie mamy później takie kupy.
Różnica miedzy wieżowcem a drapaczem chmur jest taka jak między polskimi akademikami a Petronas Tower. Jak się buduje domy z płyty zamiast kamienice, kładzie się syfiasty polbruk zamiast granitowego bruku, stawia jakieś centra zamiast budynków prawdziwie reprezentacyjnych, robi się jakieś proste wieśniackie formy, które nie przystojną dawnej wielkości i złożoności architektonicznej, zamiast wykazać się talentem, rezygnuje się z ogrodów i parków na korzyść betonu, zamaiast zwartej zabudowy wielkomiejskiej stawia się jakieś pojedyncze klocki to nic dziwnego, że miasta wyglądają jak wiochy a ludzie narzekają na taką architekturę a architekci nie mają się czym pochwalić. Talentu to wymagało wykonanie sklepień i zdobień w katedrze św. Stefana w Wiedniu a nie pobudowanie prostackich galerii handlowych, które może postawić byle robotnik na podstawie byle jakiego planu. Gdzie się podziali prawdziwi artyści?
Nie wiem, ale wiem, że przymiotniki piszemy małą literą, tak jest prawidłowo. Ktoś nie potrafi kręcić filmów, a kręci, ktoś nie potrafi pisać, a udaje, że potrafi, taki już jest ten nasz świat. Ten sam poziom, więc nie wiem czego sie czepiasz.
Nigdzie nie mówię że reprezentuje jakikolwiek poziom, czy udaję że umiem kręcić filmy, ale skoro jako amator filmożerca (czyli doświadczenie i wartość jako filmowiec mniej niż 0) byłem po prostu zażenowany tym filmem, jak dziesiątki tysięcy innych. Dodatkowo atakuje się wszystkie osoby które mówią że ten film jest zły! Jak pisałem w pierwszym poście: trochę samokrytyki dla siebie i własnego dzieła. Odwagi by stanąć przed lustrem i powiedzieć: "spier***łem, czas ratować sytuację".
A propo gramatyki...? Powiedzmy że po każdym poscie staję przed lustrem i mówię powyższą sentencje ;P
Zgadzam się w większości. Pretensjonalne samozadowolenie i przekonanie o własnej wyjątkowości wynoszą praktycznie wszyscy absolwenci szkół artystycznych. Czemu np. w PL może powstać genialna książka Wiedźmin, wyśmienita gra Wiedźmin, a film Wiedźmin powoduje, że chce się wyć. Dlaczego? Bo dwa pierwsze tworzyli ludzie, którzy byli otwarci, kreatywni, a nie nadęci i przekonani o swojej wyjątkowości. Zresztą wszystko co jest postPRLowskim skansenem działa jakby chciało a nie mogło. Taka inercja. Przestańmy tego raka wspierać, niech upadnie to jest szansa, że na zgliszczach powstanie coś wartościowego. W najgorszym wypadku lepsze już nic, niż to puste celebryckie niewiadomoco, które w tej chwili nazywa się "polskim przemysłem filmowym"
Zupełnie nie rozumiem Twego punktu widzenia. Dlaczego filmy pokroju Kac Wawa powstają? Bo ludziom się podobają, proste. Szyc z Karolakiem i Adamczykiem niedługo dobiją do top10 aktorów wszechczasów na filmwebie. A młody Stuhr? Panie, to zapomnij: "Jaki Kirk Douglas???!!! Oszalałeś?? MŁODY STUHR!!! TO JEST KWINTESENCJA WSZYSTKIEGO!" Skoro Listy do M. mają ocenę 7,5 na filmwebie? Skoro na Kac Wawę posżło 70 tys. ludzi w pierwszym weekendzie? (tyle samo co na np. Johnego Cartera) i gdyby nie Raczek to pewnie Kac Wawa na luzaku dobiłaby do frekwencji grubo powyżej 0,5mln! To nie jest ciężka choroba kina, to jest ciężka choroba społeczeństwa, że my kupujemy takie filmy. A to, że paru cwaniaczków obławia się na głupocie ludzi to nie grzech, gdybym mógł to sam bym nakręcił Kac Wawę i zarobił kilkadziesiąt tysiaczków za 2 miesiące roboty.
Wait, whaaaat? Nie wiem, głupi jestem widać i kiedyś myślałem że filmy dobre to robią ludzie z pasją, którzy znajdą w sobie chęć dogrzebania się do sedna tematu który przedstawiają, "zakochania się" w tym co znaleźli i z pełną pasją przekazanie tego innym w formie filmu. Nie ważne czy to historia pary na tonącym statku, człowieka niesłusznie skazanego na więzienie, maszyny z przyszłości czy kumplowskiego wieczoru. Skoro dla Ciebie nakręcenie filmu to "2 miesiące zabawy i kilkadziesiąt tysiączków" to tłumaczy poziom współczesnych filmów.
Propo tego co niby Raczek zrobił temu filmowi: 1000 niezadowolonych widzów przekaże swoją opinię 10000tys następnych, ci odradzą swoim znajomym itd itd. Jak coś jest to kitu to się nie obroni, szczególnie że każdy kto publikuje recenzje filmów, czy to blogi czy poważne osoby jadą ten film. Film był już jechany przed premierą, nawet za sam tytuł, bo już w tym momencie pokazano jak bardzo dla kasy jest robiony. Później faktyczny poziom to przypieczętował, co zaowocowało obecną sytuacją tego filmu.
Chyba się nie zrozumieliśmy, ja nie mówiłem, czym dla mnie są filmy, a nie nie zarzucałem Ci nieznajomości kinematografii. Zgadzam się z tym co napisałeś w pierwszym akapicie, ale zwróć proszę uwagę, że Ty czy ja to nie społeczeństwo. Jest nas dwóch, a Polaków 38mln, to co się spodoba większości to ma szansę się zwrócić finansowo i dlatego to będzie kręcone. A Polakom podoba się Szyc, prosta historia, wygładzona "burżujska" scenografia i dlatego takie filmy powstają.
To nie jest wina reżyserów czy scenarzystów tylko Polaków. Bo którego polskiego reżysera stać na zrobienie autorskiego, kinowego filmu? Żadnego. Niewielu jest w stanie w ogóle jakieś swoje idee przemycić. To producenci narzucają wszystko. Dlatego mamy mniej Smarzowskich a więcej Karwowskich. Podejrzewam, że gdyby taki Karwowski dostał wolną rękę to mółby nakręcić coś dobrego nawet.
PS. Przed premierą film miał pozywtyną opinię, serknij do marcowego "Filmu". jest tam duży artykuł, z którego wynika, że pomimo wad, film będzie ciekawy dla osób, które lubią takie klimaty.
Heh, no racja, niestety racja. Jak nie ma popytu nie ma podaży. Kiedyś tylko czytałem że grupa filmowców od tych wszystkich komedii post-Lejdis niby tymi komediami zbiera na jeden poważny film, naprawdę super produkcję. Z perspektywy kilku lat oczekiwania mogę tylko powiedzieć "obecanki-macanki, a głupiemu stoi".\
Czyli produkcje (bo ciężko to filmem nazwać) dla mało wymagającego widza powstają, bo producenci chcą się szybko nachapać kasy i w przeciętnym potancjalnym widzu widzą jelenia który im w tym pomoże. Osobiście jednak nie wierzę w aż tak wielką siłę sprawczą krytyki, pana Raczka, nie sądzę aby jego opinia miała tutaj aż tak wielką siłę by odciągnąć ludzi od seansu. Co pan Raczek to takie Nemezis, że jeden jego wpis na fejsbuku czy innym portalu kładzie filmy na łopatki a inne wynosi pod niebiosa? Nawet gdyby się słowem nie odezwał sądzę, że ten film i tak okazałby się klapą.
Chodzi o to, że słowa Raczka dostały wielkiego rozgłosu. Wszyscy przez weekend żyli tym, że Kac Wawa to fatalny film.
A co by się stało, gdyby załóżmy taki Wajda do spółki z Polańskim powiedzieli, że Kac Wawa to świetny film? Albo Owsiak!! Właśnie Owsiak gdyby tak powiedział? Podejrzewam, że film miałby ocenę w okolicach 5 - 6 na filmwebie.
Wajda, Polański, Owsiak, Palikot, Tusk, Papież, Dalaj Lama, to nie są krytycy. Mogą mieć swoje zdanie ale zazwyczaj nie komentują produkcji filmowych. Pan Raczek jest krytykiem. Ogląda film a potem opisuje co mu się w nim podobało a co nie. Sam producent zrobił panu Raczkowi promocję strasząc go sądem. Stąd sprawa wyszła na jaw, a przy okazji też jakie zdanie na jego temat mają widzowie.
Polecam recenzje Krzysztofa Varga, dowala filmowi bardziej niż Raczek.
Wajde pięknie podsumował któryś tam kabaret: "Szkoły pójdą" ;) Polański, no cóż, zastanowiłbym się, ale głównie dlatego że znam jego gust filmowy i wiem że by TAKIEGO filmu nie polecił. Owsiak? Nie pasowało by mu to, nie ten klimat (w Kac Wawa niestety klimat jest po prostu wulgarny). Niestety obawiam się że tu też objawia się po prostu kredyt zaufania ludzi do Owsiaka , Polańskiego czy od biedy Wajdy - wiadomo że do złego oni nie namawiają, więc gdyby powiedział że jest fajnie pewnie więcej ludzi by poszło.
Tylko że Ci ludzie od dość dawna budują swoją pozycję w społeczeństwie i zaciągają "dług zaufania", gdyby od tak powiedzieli że film zwyczajnie obrażający widzów to bardzo szybko by to stracili. Niestety ludzie są pamiętliwi, i następnym razem na film Polańskiego lub z jego rekomendacji poszło by dużo mniej osób. Serio, pociągają dalej Twoją metaforę można by powiedzieć: "A co by było gdyby Owsiak powiedział że skakanie pod nadjeżdżający pociąg jest mega?" - No faktycznie, pare osób by skoczyło, reszta stwierdziła że jest debilem i olała jego następne wypowiedzi.
Pamiętam jak Owsiak wypowiadał się wulgarnie w sprawie książki Zyzaka, której nawet nie czytał. Ale to offtop. Co do pierwszego postu, z polską kinematografią jest tragicznie w ostatnich latach, bo producenci mają nas za debili.