Powiem wam tak, wczoraj wybrałem się do kina. W sumie chciałem obejrzeć "Kobieta w
czerni", ale po tej zagorzałej dyskusji na forum, zdecydowałem że zaryzykuje i obejrzę "Kac
Wawa". Jestem miłośnikiem używek, więc przed wejściem postanowiłem przyjarać.... Po 45
minutach wyszedłem z seansu wqrviony, że jednak się zdecydowałem na "Kac Wawa". Co
za gniot. Humor na poziomie żuli spod sklepu osiedlowego, na dodatek usiłując bycia
zabawnym lub bardziej jak "Kac Vegas" - na Kac Vegas ryłem ze śmiechu. Ten film jeszcze
bardziej utwierdził mnie w tym, by nie chodzić na polskie komedie. Najwyraźniej w tym kraju
scenarzyści nie mają własnych pomysłów na dobry film, a czym bardziej się starają bycia
bardziej "amerykańskim", tym bardziej im to nie wychodzi. Jeżeli nie macie co zrobić z 30 zł,
to lepiej wrzucie je do puszki Caritasu - uczynicie dobry uczynek i bynajmniej nie stracicie
cennnego czasu.
Dobrze że bynajmniej wybrałem się na normalną wersję a nie 3D...... w 3D to może i bym pawia puścił...
Słowo „bynajmniej” nie jest alternatywą dla słowa „przynajmniej„. Nigdy nie było i nie będzie.
bynajmniej ‘wcale, zupełnie, ani trochę, zgoła (zwykle w połączeniu z następującą partykułą nie)
przynajmniej ‘partykuła wyznaczająca minimalny, możliwy do zaakceptowania przez mówiącego zakres czegoś, np. Wypij przynajmniej mleko., lub komunikująca, że ilość lub miara czegoś jest nie mniejsza od wymienionej i że może być większa, np. Wyjechała przynajmniej na rok.‘
Wiec jeżeli chodzi o Kac Wawa, to jak najnajbardziej BYNAJMNIEJ celowo użyte....
W zdaniu w ktorym uzyles tego slowa, jest ono wykorzystane blednie i zadne dziwne tłumaczenia i wykrecanie kota ogonem tego nie zmieni.