Film nie jest zły, przyznaję, że potrafi wciągnąć, a sama historyjka, chodź dość prosta wydaje się być interesująca. Z resztą ogólna rozmowa o fabule, to raczej nie tutaj, bo w końcu to remeke... No właśnie remeke świetnego filmu Kurosawy, nakręcony prawie wg, tego samego scenariusza, z małymi zmianami. Tutaj coś wycieli, tu coś dodali, tu coś zamieszali, zmienili kolejność motywów i zdaje się, że gdzieś po drodze troszkę jakby zagubili komedię. Postacie wieśniaków zdecydowanie mnie śmieszą niż w oryginale, a i zdaje mi się, że akcja w pewnych monnetach rozwija się zbyt szybko, nawet jeśli jest jej niewiele. Ponad to brakuje mi tutaj tego specyficznego klimatu, który dało się wyczuć w filmie Kurosawy, chociaż może to kwestia tego, że "ukrytą fortecę" oglądałam na 37 calach, a "Ostatnią Księżniczkę" na 17?... Tak czy tak film dobry, ale nie tak dobry jak pierwowzór.