Za swój obowiązek uznałam pójście do kina na ten film, gdyż za czasów szkolnych "Kamienie na szaniec" Kamińskiego były moją ulubioną lekturą. Postacie Alka, Rudego i Zośki znam dosyć dobrze, chociaż to ogólne stwierdzenie. Swego czasu działałam w harcerstwie i interesowałam się losami bohaterów "Kamieni". Przeczytałam również książkę Barbary Wachowicz - "Alek, Rudy, Zośka", więc powiedzmy kilka faktów znam :)
To co najbardziej podobało mi się w filmie to gra aktorska, przede wszystkim T. Ziętka. Młodzi, zdolni i nieznani okazali się kluczem do sukcesu, przynajmniej na tej płaszczyźnie. Następnie muzyka - mimo, że nie będąca w klimacie "tamtych lat", to jednak zwróciła moją uwagę. Za duży plus uznam również sceny katowania Rudego. Niektórzy twierdzą, że były one zbyt brutalne, ja uważam, że bardzo dobrze odzwierciedlały piekło, jakie musiał przeżyć Rudy i inni, którzy zostali aresztowani przez Gestapo. Nikt się z nimi nie cackał, jak to czasami jest ukazane w niektórych filmach.
Za minus uznałam całkowite pominięcie Alka. Chociaż zazwyczaj mówi się o przyjaźni Rudego i Zośki, to Alek również był z nimi blisko, szczególnie z Rudym (swego czasu, po tym jak Niemcy aresztowali jego matkę, mieszkał u Janka Bytnara, byli jak bracia). Kolejny minus to trochę wciśnięty na siłę wątek miłosny, a w zasadzie wątki. Aktorki wcielające się w Monię i Halę kompletnie nie przypadły mi do gustu, tym bardziej sceny, w których występowały. Z drugiej strony nie bulwersuje mnie ta cała "scena erotyczna" pomiędzy Zośką,a jego dziewczyną. Nie wywołała ona we mnie praktycznie żadnych emocji, ot para zakochanych młodych. Wiadomo, że w książce Kamińskiego nie było naturalnie takich momentów, ale adaptacja jest tylko artystyczną wizją reżysera. Nawet dobrze, że twórcy filmu chcieli ukazać bohaterów jako zwykłych ludzi. Gdyby przeżyli wojnę, zapewne założyliby własne rodziny, o ile komuna by ich nie wytępiła. Nie uważam także, że film profanował kogokolwiek, czy cokolwiek. Jeżeli niektórzy reagują tak na pojedyncze sceny, to już potrafię sobie wyobrazić "hejt" po premierze "Miasto 44", gdzie na bank będą "ostrzejsze" wątki niż w "Kamieniach".
Podsumowując - film jak najbardziej ok. Mógł być nieco dłuższy (wtedy Alek zapewne by się zmieścił).