że w końcu chcą pokazać ówczesnych ludzi jako ludzi właśnie, a nie posągi-symbole.
Też bardzo podoba mi się to że reżyser ukazał bohaterów w ten sposób. W filmie nie ma pomnikowych bohaterów, którzy są tak idealni, że nie ma sensu próbować ich naśladować, ale są młodzi ludzie którzy mają swoje wady, słabości i przeżywają wewnętrzne dylematy. Na pewno dzięki temu film lepiej trafi do młodych ludzi. Miałam już okazję zobaczyć film na pokazie przedpremierowym. Byłam pod wielkim wrażeniem. Film skłonił mnie do zastanowienia się nad wartościami, jakie sama wyznaję w życiu, nad tym, czy zawsze jestem im wierna. Mam nadzieję, ze innych też sprowokuje do głębszych refleksji.
' Odbrązawianie. Ponoć mitów upadanie. Może to tylko "zalegendowanie"? Bohaterów w zwykłych ludzi zamienianie. Ich heroizmu umniejszanie. Jak czytam, to nie jest dokument a tylko opowiadanie. I tego opowiadania jeszcze dodatkowe zmienianie. Fakty ponoć nie są prawdą a tylko wizją inaczej widzianą, odmiennie odbieraną. Tak, u humanistów ponoć nic nie było, nic się nie zdarzyło, nic się nie stało a nam tylko coś się wydawało, tylko omamem bywało, tylko nam się śniło. Historia nie istnieje. Wydarzenia się zmieniają. Prawdy nie ma. Wersje się buduje. Ówcześni ludzie gdzieś znikają. Z pamięci wszystko ulatuje. Jedno jest pewne. Ich groby wciąż na cmentarzach pozostają i ani komuniści ani humaniści tego nam nie poodbierają. Zakłamana historia, zdradzona prawda i sfałszowana pamięć jest celem i dążeniem. Coraz większe wraz z uczestników wojny odchodzącym pokoleniem. '
"Ostateczna walka rozegra się między złodziejami pamięci i okradanymi z niej narodami, społeczeństwami, jednostkami"
Gustaw Herling-Grudziński
Tutaj naprawdę nie ma zadnego okradania z pamieci. Dla mnie dopiero po obejrzeniu tego filmu ci chłopcy jawią się jako ktoś, kto naprawdę żył a nie tlyko postać z książki.
Nie sądzę, ze ludzie wtedy byli całkiem inni - oczywiście społeczenstwo nas kształtuje, ale pewne cechy były będą i są - choćby takie, że w wieku nastu lat, masz inne zdanie niż pokolenie wyzej i przezywasz pierwsze wielkie miłości, że szukasz ideałów i jesteś gotów się im poświecić, dziś po prostu brakuje młodym tkaich idei, ale jak była sprawa Acta to potrafili wyjść i pokazać, że są.
Tylko właśnie ówcześni ludzie byli zupełnie inni, niż ci teraz, więc wizja będzie nieprawdziwa. :)
Byśmy się z nimi nie dogadali z naszą mentalności AD 2014.
Na film pójdę dopiero za kilka dni, ale wiem o co chodzi.
Twórcy filmu po prostu dostosowali zachowanie ludzi z tamtego okresu to dzisiejszych czasów.
AK-owcy, harcerze i inni patrioci naprawdę byli najczęściej posągowymi postaciami.
Obniżyli poprzeczkę ich zachowania, żeby film był bardziej z pazurem. Może to i fajnie.
Zestawienie młodych ludzi z tamtego okresu z dzisiejszymi licealistami, to jak obniżyć poprzeczkę
z pałacu do obornika (oczywiście z wyjątkami, wiadomo).
Otóż to! To było inne pokolenie. Ludzie wychowani na innych wartościach.
Przykładowo czy w przedwojennej Polsce możliwa była taka sytuacja, w której uczeń zakłada nauczycielowi kosz na śmieci na głowę a później matka tego ucznia biegnie do szkoły i broni swojego aniołka? W tamtych czasach coś takiego było całkowicie nie do przyjęcia. Nikt nawet o czymś takim nie pomyślał. Nauczycielowi, rodzicom czy ogólnie osobom starszym należał się szacunek i ten szacunek był im przed młodzież okazywany.
Relacje damsko męskie również stały na zupełnie innym poziomie. Była zupełnie inna kultura. W dzisiejszym czasie widzimy młode dziewczyny kompletnie pijane, rzucające wulgaryzmami. Do tego papieros w ręku i spódnica, która lewo zakrywa cztery litery. Dzisiaj nikogo taki obrazek w centrum miasta nie szokuje. W tamtym świecie ważne były pewne wartości, które dzisiaj są już wyblakłe (niestety).
http://www.youtube.com/watch?v=Fs4_0NJH200
Czego ty chcesz, czlowieku? Ktos wyzej napisal tak: "Film skłonił mnie do zastanowienia się nad wartościami, jakie sama wyznaję w życiu, nad tym, czy zawsze jestem im wierna. Mam nadzieję, ze innych też sprowokuje do głębszych refleksji.". Wiec o co ci chodzi? Kogos ten film ( ktorego ty prawdopodobnie nie widziales i najpierw komplementowales a teraz wieszasz psy) sprowokowal do glebszej refleksji i do proby przewartosciowania w swoim zyciu. Czego jeszcze chcesz??? Dalej bedziesz atakowal wszystkich, ktorzy z tego filmu maprawde skorzystali?
-
Jestes bardzo naiwny sadzac, ze 70 lat temu zyla tylko idealna mlodziez. Ze nie bylo seksu przedmalzenskiego, prostytutek a do nauczycieli li i wylacznie wszyscy palali szacunkiem i miloscia! Pamietaj, ze historia np Szarych Szeregow to historia Warszawy i tamtejszej inteligencji, a pokolenie Kolumbow wychowywane bylo przez rodzicow walczacych niegdys o niepodleglosc 1918 r.
Danuta Rossman (adiutantka "Zośki") przyznała, że bardzo obawia się tego filmu. Jako główny powód podała kwestię obyczajowości tamtych czasów, która była zupełnie inna niż obecnie, co dla osoby, która wówczas nie żyła może być niezrozumiałe.
Więcej dodawać nie trzeba...
No cóż, może to jakaś próba dotarcia do lewaków, żeby polubili swoich bohaterów, których tak bardzo teraz nie szanują...
Są bardziej podobni do nich i choć poprzeczka obniżona, to i tak uczą wartości, bo nadal są dużo lepsi od widzów. Gdyby im dano film z ludźmi o ówczesnej mentalności, to by się wynudzili i uważali, że to sztuczne (mimo tego, że to prawda). Nastolatkowie AD 2014 nie uwierzyliby, że można mieć takie wartości. Więc w sumie i wilk syty i owca cała. Walczą za Polskę, ale mają trochę mentalność dzisiejszych ludzi. Może to dobre. Będzie się młodzież bardziej utożsamiać z bohaterami.
Żeby tylko nie było tak, że z bohaterów (byli bohaterami a ich czyny były bohaterskie m.in. niezłomność Rudego) zrobi się zwykłych szarych ludzików, których nie warto pamiętać po przecież "oni są tacy sami jak my". Oni zasłużyli sobie na szacunek i wieczną chwałę za to co robili dla tego kraju w myśl powiedzenia "Bohaterowie żyją wiecznie".
Pozdrawiam
Na Hatak pojawiła się dosłownie 20 minut temu bardzo dobra recenzja (nie mogę wkleić linka, bo filmweb nie pozwala), z której wynika, że jednak przeszarżowali z tymi zmianami.
Dali ocenę 2/5 z powodu przekłamań historycznych i nadmiernych zmian w fabule. To mówi samo za siebie. Zresztą podobnie film ten ocenił jeden z najbardziej cenionych polskich krytyków filmowych Tomasz Raczek. On dał temu filmowi zaledwie jedną gwiazdkę.
Zapewniam Cię, że nie zrobiono z nich zwykłych szarych ludzików :) Nadal są bohaterskimi młodzianami, których możemy podziwiać. "Opomnikowienie", które w filmie zastosowano, dotyczy raczej obyczajowości, nie samych postaw. Wg mnie jest to zabieg uzasadniony, bo być może dzięki temu współczesna młodzież zrozumie, że Bohater wcale nie musi być chodzącym ideałem i sztywniakiem. Że właśnie normalni ludzie, ze swoimi słabostkami, mogą zdobyć się na czyny niezwykłe, heroiczne. I może ta nasza młodzież weźmie to sobie do serca. Na co (naiwnie?) liczę.
Zmiany w kwestii obyczajowości? No to tym bardziej jest to problem, bo to sprawia że film jest nieprawdziwy i nie pokazuje tego jak żyli ludzie w tamtych czasach. Nie pokazuje nam 20 latków z lat 40' ubiegłego stulecia lecz 20 latków z czasów WSPÓŁCZESNYCH.
Idąc na film "Kamienie na szaniec" (film, który z racji identycznego tytułu powinien być ekranizacją książki a jest tylko podczepieniem się pod dzieło Kamińskiego w celu wypromowania własnego filmu) chciałbym niejako dotknąć na ekranie klimatu tamtych czasów, bo tego nie mogę doświadczyć na co dzień.. Chciałbym zobaczyć obraz okupowanej Polski a nie uwspółcześnione "coś". To jak wygląda współczesność widzimy doskonale na co dzień. Dlaczego nie chcemy pokazać współczesnej młodzieży ideałów i wartości jakim wierne było pokolenie Kolumbów?
Wiersz pt. "Pocałunek" :
" Dniem czy nocą idziemy wytrwali,
w bitwach ogień hartuje nam pierś,
myśmy dawno już drogę wybrali, (!)
jeśli nawet powiedzie - przez śmierć (!)
Więc naprzód, niech broń rozdziera,
niech kula szyje jak nić,
trzeba nam teraz umierać,
by Polska umiała znów żyć.
Bo czy las nam zahuczy jak morze,
czy w bruk miasta uderza nasz krok,
W nasłuch sercach trzepocze sie orzeł,
każdy pancerz przepali nasz wzrok "
K.K.Baczyński (wiersz z 1944 roku)
- harcerz, żołnierz AK i Szarych Szeregów
Ten wiersz idealnie pokazuje nam jakimi wartościami w życiu kierowali się młodzi ludzie w tamtych czasach.
Pokazuje co było dla nich absolutnym priorytetem a czy film pana Glińskiego pokazuje to samo?
Młodzież możemy dzisiaj wychowywać na MTV i tym co serwuje nam zachód, ale możemy też wybrać inną drogę.
Pamiętajmy, że "takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie".
Naprawdę trafna wypowiedź. Po wczorajszym seansie nie widziałem ani jednego grymasu na twarzy u kogokolwiek na sali kinowej. Byli za to tacy co nawet siedzieli przez kilka minut podczas napisów końcowych.
Tak jak już wspomniałem wczoraj, dla mnie film był bardzo poruszający, szczególnie ten młodzieńczy zryw.
Wiem, wielu z Was ma zupełnie inne zdanie, przywiązuje ogromną wagę do książki, ale ja uważam, że ukazanie w/w bohaterów w sposób bardziej ludzki i współczesny jest pozytywnym zabiegiem.
Miałem w rodzinie pułkownika Łukasza Cieplińskiego, jednego z wielu żołnierzy wyklętych, (wiem, że to inna bajka niż szare szeregi) i naprawdę byli oni zwykłymi ludźmi takimi jak my. Mieli marzenia, cele, rodziny, wady, zalety...
Film być może ma dobrą muzykę i być może jest nieźle skrojony, ale ... nie pokazuje klimatu lat 40' ubiegłego stulecia. W zamian otrzymujemy współczesną młodzież biegającą po ekranie z bronią. Film nie przenosi nas w czasie do tamtych lat. W dodatku wiele osób w tym filmie zostało pokazanych w innych sposób niż byli w rzeczywistości. Insynuacje, że Zośka próbował popełnić samobójstwo i że był hałaśliwym, głośnym i niekiedy wulgarnym chłopakiem to po prostu zakłamywanie historii. Ktoś to obejrzy i pomyśli: "on taki właśnie był". Guzik prawda i tu jest całe sedno problemu.
Przeczytaj sobie recenzję na Hatak. Zacytuję fragment :
" To byłby naprawdę dobry film, gdyby tylko nie twierdzono, że opowiada o prawdziwych ludziach. Gdyby to była fikcyjna opowiastka – proszę bardzo, niech rozgrywa się w okupowanej Warszawie, niech bohaterami będą konspiratorzy z Szarych Szeregów. Tylko nie wmawiajcie ludziom, zwłaszcza młodym ludziom, którzy pewnie pójdą na to ze szkół, że to 'Kamienie na szaniec'. "
Rozumiem, ale rozumiem też, co czują inni, niezbyt optymistycznie nastawieni do takiego pomysłu. Chodzi o to, że jednak miło było czytać książkę, która była pisana "na gorąco". To sprawiło, że Kamiński stworzył dzieło wiarygodne i... ciepłe. I właśnie na tym polega powodzenie tej książki. Bardzo łatwo jest popsuć efekt, przekroczywszy cienką i często niedostrzegalną granicę między prostym patriotyzmem, a patosem. Ten, kto stworzy dzieło z gracją zatrzymujące się na ów granicy, stworzył arcydzieło. To, że książka "Kamienie na Szaniec" tak się udała, to zasługa wiernego sprawozdania "na gorąco". Właśnie dlatego wierniejsza-w sensie cieplejsza-ekranizacja byłaby wg mnie lepsza. Twórcy mieli pod ręką gotowy scenariusz. Rozumiem, że większość polskich produkcji historycznych kończy się chłamem, co też mogło skutecznie zniechęcić twórców do nieco bardziej patriotycznego przedstawienia bohaterów, ale no proszę... Tamtejsze chłamy przepełnione patosem były tworzone na bazie niczego. Tutaj zaś baza była nieprawdopodobnie porządna. To mnie boli. Twórcy nie dostrzegli chyba, że akurat w tym jednym, jedynym konkretnym przypadku, ryzyko niewypału było niewyobrażalnie niskie.