Do świetności daleko. Po pierwsze wg mnie był za krótki i niesamowicie spłycony. To, że zaczął się od środka książki to można przymknąć oko, ale były grubo pominięte wątki (np Alka praktycznie nie ma, czy przyjaźń pomiędzy Rudym i Zośką jest dość potraktowana po łebka) Co mi się podoba, że przykrzono się postaci Zośki (bo wg mnie on zawsze jakiś trochę pominięty) ale niestety kosztem innych (np wspomnianego Alka)
Postać Zośki(z wyglądu) wgl mi nie pasowała, bo w rzeczywistości miał on bardziej krągłą twarz.
Gra aktorska była ok, z wyjątkiem dziewczyny Zośki.
Myślałam też, że film będzie bardziej emocjonujący. Można go potraktować jako zapowiedź książki czy coś w tym rodzaju, ale nie jako streszczenie.
I hm, cóż - nie żebym była niemiła, ale jeżeli nie ma
się niczego sensownego do napisania, to lepiej siedzieć cicho ;)
Ok, a więc co jest w niej takiego głębokiego?
Bo, wg mnie, boleśnie spłycił autor wszystko co się dało.
Zarys psychologiczny postaci...tam nawet tego nie ma.
Jak Alek wlazł do tego wozu policyjnego i sobie po prostu
z powrotem wyskoczył, nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać.
Jak widział tych przerażonych ludzi, tak bardzo że nawet
nie próbowali uciekać, bronić się. Idących
jak owieczki posłusznie prosto na rzeź. Normalnego człowieka wprowadziłoby to
w przerażenie, osłupienie, zacząłby zadawać sobie pytania...takie
okrucieństwo nie uchodzi "od tak". Natomiast co mamy w książce?
Alek nawet nie zwraca uwagi na stan tych ludzi, wychodzi z wozu
zadowolony że udało mu się niemca oszukać. Litości, błagam, litości.
Idiotyczniejszej książki w życiu nie czytałam.
Niemożliwym jest umieszczenie całej książki w filmie, bo jest za dużo wątków i za dużo sytuacji, które dzieją się w długich odstępach czasowych, a co do Alka zgadzam się z Tobą. Troche mnie zdenerwowało, że został pominięty i jest postacią niemalże epizodyczną, gdzie w książce był jednym z głównych bohaterów. Mimo to film mi się podobał i mogę go polecić.
Prawda, dlatego powiedziałam, że powinien być dłuższy. Szczerze ja nadal nie wiem który grał Alka , bo zawsze mi z oczu umykał( tyle wiem, że miał białą kurtkę jak zastrzelili tamtego chłopaka, ah, muszę obejrzeć jeszcze raz)
no właśnie koleżanka pytała się mnie już tak od połowy kiedy będzie Alek ? nikt nie miał pojęcia , który to ;( już częściej pokazywano takiego w okularach , co zamienił się kurtką z Rudym? i w niej umarł
Wróciłam właśnie z kina i też nie wiem, który to był Alek:( Jeszcze nie wystawiłam oceny, bo muszę wyjść z szoku. To nie był dobrze zrobiony film. Część widzów śmiała się, gdy kolejny raz pokazywali Smoka objadającego się wciąż. Miałam wrażenie, że momentami jestem na jakiejś komedii, nie na dramacie wojennym. Kolejny wybuch śmiechu podczas pościgu za grzybiarzami. Kolejna makabryczna gdy śpiewał ten mężczyzna po serii wybijającej ludzi. W pewnych scenach brakowało powagi i dramatyzmu. W jednym momencie wybijają ludzi, zaraz potem pokazują scenę" łóżkową". Pewnie miało to pokazać, że podczas wojny nie tylko ginęli ludzie, ale też kwitła miłość. To zestawienie nie przemówiło do mnie. Zanim ocenię muszę złapać oddech:)