Mam zdecydowanie mieszane uczucia po obejrzeniu filmu. Książka jest moją ulubioną lekturą,
jednak film nawet do pięt jej nie dorasta. Reżyser ukazuje bohaterów w złym świetle (choć w sumie
Alka praktycznie nie pokazuje..). Najbardziej razi mnie postać Zośki: okradanie mieszkań, chęć
popełnienia samobójstwa, pocieszanie się - bo inaczej nie umiem tego nazwać - po śmierci Rudego
ze swoją dziewczyną. I to jak umiera, z wyrazem ulgi na twarzy, jakby na to czekał.
Już sam fakt ukazania Szarych Szeregów - w scenie ze składaniem przysięgi zrobiono z nich
błaznów, którzy nie umieją się zachować w tak uroczystym momencie. Film miał być kierowany
przede wszystkim do uczniów - sama chodzę do szkoły średniej i nie mogę uwierzyć, że z tak pięknej
i mądrej książki zrobiono obraz, w którym wulgaryzmy, chamskie żarciki czy sceny erotyczne nie
występują przez cały czas. Było mimo wszystko kilka wzruszających scen, świetna muzyka, dobry
obraz i gra aktorska (jak dla mnie wyjątkiem były dziewczyny chłopców, które cały seans działały mi
tylko na nerwy). Ogólnie wciąga widza, chociaż bardziej może spodobać się komuś, komu nie zależy
na prawdzie historycznej, a na akcji i fabule niczym z amerykańskiego filmu sensacyjnego.
Podsumowując, choć wizja reżysera jest zdecydowanie daleka od treści książki, nie uważam czasu
spędzonego w kinie za stracony i być może skuszę się, aby go jeszcze raz kiedyś obejrzeć.