Film pozostawia po sobie pewien niedosyt. Trochę brakuje tego klimatu z książki. Aktorstwo na
bardzo dobrym poziomie, ale w mojej opinii ekran ukradły dwie panie, mianowicie aktorki które grały
ukochane Zośki i Rudego. Świetnie się spisały. No i pozostało jedno pytanie po filmie: Gdzie był
Alek?
Hmm, ciekawe w jaki sposób ty byś zagrała? Mi się podobał w tej roli, choć może mógł bardziej pociągnąć swoją postać. Ale co mi powie osoba, która ocenia ten film na 2?
Ja nie jestem aktorką, w przeciwieństwie do Sabata. Jedynie Ziętek pokazał prawdziwe aktorstwo i jego się oglądało przyjemnie, szkoda tylko, że musiał grać w takim gigantycznym gniocie. Ten film to gwałt na świetnej książce jaką niewątpliwie są "Kamienie na szaniec".
Ten film powinien nosić tytuł "Rudy". Moim zdaniem aktor grający właśnie Rudego był najjaśniejszym punktem filmu. Czytając książkę dokładnie tak wyobrażałam sobie tę postać. Zośka pomimo że był drugim głównym bohaterem to wypadał dosyć słabo. To nie wina aktora, on pasował nawet wizualnie, ale ta postać była po prostu bardzo głupio napisana. Niepotrzebnie wpletli wątek konfliktu z ojcem, niepotrzebnie zrobili z Zośki mrocznego mściciela i niepotrzebnie zasugerowali, że on chciał umrzeć. Wielka szkoda, że tak bardzo ograniczyli postać Alka, w książce bardzo go lubiłam. Mam po tym filmie pewien niedosyt. Na scenach katowania i śmierci Rudego poryczałam się, aktor spisał się po mistrzowsku. Inne postacie były tylko tłem dla historii Rudego, nawet ten Zośka.
Rzeczywiście, "Rudy" był rewelacyjny. Mam parę prestensji do reżysera, np to, że chcieli według mnie unowocześnić tą historię, przez co klimat był troszkę słabo odczuwalny,