ten film jest przedłużeniem książki Piotra Zychowicza ,,Obłęd 44" (książka ukazuje smutną rzeczywistość tego, co wyprawiało dowództwo AK w czasie okupacji i dlatego jest strasznie znienawidzona w kręgach, które nadają nimb świętości całemu AK i powstaniu warszawskiemu). Chcieli zniechęcić do obejrzenia filmu, a mnie to zachęciło, obawiam się tylko, że autor tej opinii ani nie czytał książki, ani nie oglądał filmu, bo to dość typowe w tym pieniackim towarzystwie. Pamiętam, jak Zychowicz był atakowany na spotkaniach autorskich, niektórzy prawie poprzegryzaliby mu tętnicę szyjną, bo ośmielił się kalać świętości, a potem się okazywało, że nawet nie czytali książki i nie mają pojęcia o czym on tam pisał. Dlatego podejrzewam, że ci, którzy najgłośniej krzyczą nie widzieli tez filmu.:P
I tak właśnie jest z większością krytykujących wpisów, niektórzy nawet otwarcie przyznają że nie oglądali filmu (bo niby jak, skoro premiera za 2 dni, a na pokazach przedpremierowych była garstka ludzi), tylko opierają swoją krytykę o autorytety pokroju Raczka czy związku harcerzy, a przecież każdy inaczej ocenia, co innego dostrzega i najczęstsze zarzuty są o niezgodność z książką, a przecież Gliński otwarcie mówi że to jego własna wizja i adaptacja książki, nie wierna ekranizacja. Chciał uwspółcześnić historię i odbrązowić pomniki, pokazać zwykłych młodych ludzi, którzy przelali krew za ojczyznę.
W ogóle takie pieniactwo o ,,opluwanie legendy" jest śmieszne, słuchanie nudziarstw o pomnikowych bohaterach do nikogo nie przemawia, właśnie ukazywanie bohaterów w takim trochę amerykańskim stylu bardziej działa na wyobraźnię, bo każdy sobie pomyśli: ,,hej, to był w gruncie rzeczy taki sam człowiek jak ja" i być może stwierdzi, że ma szansę chociaż trochę go naśladować, a taki mit świętych nieskalanych prawiczków oddających bez wahania życie za ojczyznę i idących czwórkami prosto do nieba brzmi dzisiaj po prostu niepoważnie.
Yhym... 15 kin i garstka ludzi? http://www.filmweb.pl/news/%22Kamienie+na+szaniec%22+przedpremierowo+w+ca%C5%82e j+Polsce-103149
Ja byłam na przedpremierowym pokazie we wtorek, w Heliosie, więc podejrzewam, że tych kin było znacznie więcej niż podają w artykule. Wśród widzów na pewno są osoby, które niekoniecznie mają konto na filmwebie (czy gdziekolwiek) i pewnie większość nigdzie swoich opinii nie prezentowała, dlatego GoldenBoy mówi o garstce (wypowiadających się). Ponadto w porównaniu z tym, na co się producenci naszykowali (tłumy ze szkół) to określenie "garstka" jest jak najbardziej zasadne. Tak mi się przynajmniej wydaje...