... wobec filmu pt. „Kamienie na szaniec” w reżyserii Roberta Glińskiego
Fundacja Harcerstwa Drugiego Stulecia z ogromną nadzieją oczekiwała od dawna zapowiadanej ekranizacji książki Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec”, znanej i ważnej dla wszystkich środowisk harcerskich i z harcerstwem związanych.
Po obejrzeniu przez przedstawicieli władz Fundacji materiału ze zmontowanego już filmu, z żalem konstatujemy, że wbrew treści rozpowszechnianych materiałów promujących film, nie jest to, niestety, „ekranizacja jednej z najsłynniejszych polskich książek, jak również ponadczasowej lektury szkolnej, opowiadającej o wstrząsającej historii poświęcenia, oddania i patriotyzmu młodych Polaków”. Zamiast opowiedzianej współczesnym językiem historii „harcerzy, maturzystów warszawskiego liceum”, którzy „wychowani w patriotycznych domach, kształtowani przez harcerskie ideały postanawiają walczyć” zobaczyliśmy opowieść o zbuntowanych młodych ludziach, która mogłaby się dziać w każdym miejscu i w każdym czasie, ale w której nie sposób dostrzec idei, motywacji ani przeżyć autentycznych bohaterów „Kamieni na szaniec”.
Nasz sprzeciw budzi w szczególności:
Nierzetelne przedstawienie realiów historycznych okupowanej Polski i osób bohaterów zarówno pierwszo- jak i drugoplanowych, których historie, motywy i charaktery są doskonale udokumentowane i dostępne w literaturze i archiwach, a także niewykorzystanie wiedzy historyków, np. konsultanta filmu hm. prof. Grzegorza Nowika, którego uwagi do scenopisu filmu nie zostały przez reżysera uwzględnione;
Nieprawdziwe przedstawienie opowieści zawartej w książce „Kamienie na szaniec” przy jednoczesnym posługiwaniu się tym tytułem jako tytułem filmu oraz imionami i nazwiskami prawdziwych bohaterów tej historii;
Całkowity brak przedstawienia źródeł motywacji, decyzji i działań podejmowanych przez bohaterów filmu, które wynikały z systemu wychowawczego harcerstwa, zbudowanego na Służbie i Braterstwie, pracy wychowawczej instruktorów harcerskich prowadzonej zarówno przed jak i w czasie II wojny światowej (program Szarych Szeregów „Dziś-Jutro-Pojutrze”);
Fałszywy obraz relacji młodych bohaterów z rodzicami i przełożonymi;
Zniekształcone przedstawienie postaci hm. Stanisława Broniewskiego „Orszy” — charyzmatycznego dowódcy Szarych Szeregów, wychowawcy młodzieży i niekwestionowanego autorytetu dla ówczesnych i wielu późniejszych pokoleń harcerek i harcerzy. Znaliśmy go osobiście, jemu współcześni i my, harcerki i harcerze młodszych pokoleń. Obraz zaprezentowany w filmie jest bardzo odległy od tego znanego nam dobrze człowieka wielkiej odwagi, mądrości i prawości.
Twórca ma, oczywiście, prawo do własnej wizji i oceny wydarzeń. Istnieją jednak granice interpretacji artystycznej obrazu postaci i wydarzeń w pełni udokumentowanych, a zwłaszcza osób żyjących współcześnie i znanych widzom. Interpretacja zastosowana w filmie Roberta Glińskiego przekracza te granice, przekracza też granice dobrego smaku i odarta jest z należnego bohaterom szacunku.
W naszej opinii film, któremu wykorzystanie mitu „Kamieni na szaniec” ma zapewne przynieść sukces promocyjny, stanowi jego nadużycie. W osobach znających historię i realia życia tamtych czasów, w tym wśród byłych harcerek i harcerzy, żołnierzy Szarych Szeregów, wzbudzi z pewnością niesmak i oburzenie.
Film ten nie zasługuje, naszym zdaniem, na rekomendowanie go dzisiejszej młodzieży, naszym córkom i synom, ich środowiskom i szkołom, ani dzisiejszym środowiskom i organizacjom harcerskim.
Rada Fundacji Harcerstwa Drugiego Stulecia.
To stanowisko to typowe polskie piekiełko. Wiecie co? Mam Was wszystkich po dziurki w nosie! Chrzańcie się!
Oj szybko zmieni się pogląd jak zobaczą to harcerze, którzy młodsi niż 50 lat są ;)
Nie powiedziałabym. Sama jestem harcerką, w dodatku sporo młodszą niż 50-letnią - tak ze trzy razy - i mnie również nie podoba się idea tego filmu. "Kamienie na szaniec" to, moim zdaniem, cudowna książka. Naprawdę daje do myślenia i pozwala choć po części wyobrazić sobie, jak wyglądało życie młodzieży w czasach wojny. Dodatkowo sądzę, że jest to historia istotna dla środowiska harcerskiego. I zdecydowanie nie popieram tych wszystkich zmian i przekręceń, jakie do rzekomej ekranizacji wprowadził reżyser. Bądź co bądź jest to książka-dokument, tak więc robienie z tego filmu fabularnego zbyt dużego sensu nie ma. A nawet jeśli, to powinien przede wszystkim pokrywać się z prawdą, a dopiero na drugim miejscu reżyser powinien stawiać dodawanie czegoś od siebie, czegoś fikcyjnego. Być może część młodzieży uzna ten film za kolejny opowiadający o wojnie, możliwe, że nawet ciekawy - tu się nie wypowiem, ponieważ go nie widziałam i nie zamierzam tego robić, a już na pewno nie w kinie - jednak uważam, że będą to raczej osoby, które "Kamienie na szaniec" potraktowały jedynie jako kolejną lekturę szkolną - albo nawet jej nie omawiały, bo i tak w niektórych szkołach bywa - a nie te związane z harcerstwem, które cenią sobie historię i przedstawione w książce wartości. I to by było tyle ode mnie c;
Dla harcerzy (nie ważne w jakim wieku) książka "Kamienie na szaniec" (1943) jest traktowana jak świętość. Książka została napisana przez Aleksandra Kamińskiego, który żył w tamtych czasach i znał bohaterów, których później umieścił w swojej pracy. Książka jest absolutnie kultowa. Jeśli film ten będzie zakłamywał prawdę o PRAWDZIWYCH wydarzeniach i PRAWDZIWYCH uczestnikach tamtych wydarzeń to bez względu na wiek harcerze nie będą podchodzić do tego filmu z entuzjazmem.
Dam przykład ... Dochodzą mnie słuchy, że reżyser przedstawił prof. Józefa Zawadzkiego (ojca "Zośki") jako tchórza i chama. Prof. Zawadzki był dziekanem wydziału chemii i rektorem UW, członkiem PAU, w czasie okupacji współpracował z KG AK i delegaturą rządu RP na Kraj, był przewodniczącym rady wychowawczej Szarych Szeregów. "Dlaczego pan Gliński skrzywdził ojca ppor. Tadeusza Zawadzkiego, przedstawiając go w sposób nieprawdziwy" Słyszałem już takie pytanie... jeśli faktycznie tak będzie to i krytyka zaistnieje, bo nie może być inaczej.
To jest historia prawdziwych ludzi, prawdziwych wydarzeń. Jest tam również prawdziwa śmierć. To nie Czas Honoru! Nie można sobie kreślić własnych wersji i zakłamywać fakty pod płaszczykiem "wolności sztuki". To nie jest film o fikcyjnych wydarzeniach tylko o pokoleniu Kolumbów, niezłomnych bohaterach, którzy walczyli za swój kraj nawet za cenę życia.
Wypada mi tylko zacytować wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, który został napisany w 1944 roku (po 16.V.1944 r.) :
" Dniem czy nocą idziemy wytrwali,
w bitwach ogień hartuje nam pierś,
myśmy dawno już drogę wybrali,
jeśli nawet powiedzie - przez śmierć.
Więc naprzód, niech broń rozdziera,
niech kula szyje jak nić,
trzeba nam teraz umierać,
by Polska umiała znów żyć.
Bo czy las nam zahuczy jak morze,
czy w bruk miasta uderza nasz krok,
W nasłuch sercach trzepocze się orzeł,
każdy pancerz przepali nasz wzrok. "
Takie to było pokolenie!
" (...) myśmy dawno już drogę wybrali,
jeśli nawet powiedzie - przez śmierć. "
PS: Na razie nie oceniam tego filmu ponieważ go nie widziałem, ale coś czuję, że bardziej prawdziwym obrazem tamtych wydarzeń wciąż pozostanie film "Akcja pod Arsenałem" w reżyserii Jana Łomnickiego m.in. z Janem Englertem w obsadzie.