Uważam, że to miało być właśnie TO. Nie chodzi tu o odwzorowanie kompletne książki. Ten film miał trafić do młodych ludzi. Fakt, pominięcia jednego bohatera jest absurdalny. Ale ogólnie rzecz biorąc nie mam innych zastrzeżeń. Mają rację, iż jest to ekranizacja ,,Nienasyconych dla nasyconych,,. Człowiek dopiero wtedy sobie zdaje sprawę jakim ,,darem,, jest siedzenie w kinie z kubkiem popcornu i colą. To, że może być spokojny, nic mu się nie dzieje, a jak wróci do domu ma wszystko czego pragnie. Może fakt, są tam ,,nieprzyzwoite sceny,, jak na treść lektury ale do jasnej cholery. To odzwierciedlenie prawdziwego życia młodych ludzi. Co z oglądanie suchego, historycznego filmu? Film ma trafiać, paraliżować i mówić: CZŁOWIEKU MASZ WSZYSTKO, A UWAŻASZ,ŻE NIE MASZ NIC. ONI NIE MIELI NICZEGO, A UWAŻALI, ŻE MAJĄ WSZYSTKO: OJCZYZNĘ, HONOR I SIEBIE NAWZAJEM.