Obawiam się, że możesz mieć rację... Zwiastun nie wygląda zbyt zachęcająco (choć to oczywiście jeszcze o niczym nie świadczy!), z resztą ostatnimi czasy zapanowała w polskiej kinematografii moda na tworzenie chłamowatych filmów. Bardzo prawdopodobne, ze adaptacja dosyć dużo zarobi (już widzę sale kinowe wypełnione uczniami), dlatego reżyser nie musi się zbytnio starać, by ta inwestycja sie zwróciła.
Ale to tylko moje przypuszczenia, mam nadzieję ze się nie sprawdzą i film okarze się godną interpretacją ,,Kamieni na szaniec". Zawsze mozemy miec na to nadzieję... :)
Wajda robił świetne adaptacje. "Kanał", "Popiół i diament", "Wesele"... Szkoda, że on się za "Kamienie ..." nie wziął.
Mówiąc o modzie na chłamowate filmy miałem na myśli produkcje z ostatnich lat, a nie ogół polskiego kina ;)
Fakt, ,,Kamienie" w interpretacji Wajdy mogłyby byc ciekawe, zobaczymy co wyjdzie z adaptacji Glinskiego.
Jakby sie Wajda za to wzial, to obok chaly bylaby to patetyczna, niestrawna jak zakalec, nadeta chala.
Polacy robia tylko gniotowate filmy, a Wajda w szczegolnosci. Jest zapatrzony w siebie jak w obrazek i uwierzyl, ze jest geniuszem. A Czlowiek z zelaza to nie byl talent, tylko fart. Do jednej jedynej rzeczy ma reke - do doboru aktorow. Ale w Polsce o to nie trudno. Hollywood powinien potraktowac ten kraj jako wylegarnie swietnych aktorow.
Polecam temat:
http://www.filmweb.pl/film/Ziemia+obiecana-1974-1073/discussion/Czy+to+najlepszy +film+polski,1947733
Sporo perełek, może wyhaczysz coś dla siebie :)
Ok, wprowadzam korekte.
Polacy od 25 lat robia tylko gniotowate filmy. Teraz jest ok?
A Wajda robi gnioty od zawsze. Z jego "wielkoscia" jest jak ze Slowacki wielkim poeta byl. Podobal mi sie Czlowiek z zelaza. I tyle.
Chyba nie ma co teraz dyskutować na temat czy chała czy megahit, bo nikt tego oprócz wybrańców nie widział. Panu Raczkowi większość filmów się nie podoba. Chyba najlepiej samemu sprawdzić czy dobry czy nie,bo podobno o gustach się nie dyskutuję.
Zapytałem na czym poparta?
Brutalna nie oznacza, braku kultury i umiejętności wypowiedzi bez wulgaryzmów.
Wayne, tak się składa, że przeglądałem Twoje posty w różnych tematach na Filmweb i za każdym razem nie mogłem uniknąć bluzgów rzucanych z Twojej strony. Wychodzi na to, żeś pan zwykły debil, bo normalna osoba nie używa "ku**a" w co drugim poście :P
To niesamowitym idiotą muszę być, skoro wrzucam linki :P A i ogarnij te bluzgi, smarkaczu!
Zgłaszam to jako obrazę na mnie, mam nadzieję, że takiego pajaca jak Ty wykurzą w trymiga.
Ech... no dobra, zignoruję tę wszę :P
Widzę, że temu matołowi nie idzie przemówić do rozumu, więc... pora go zignorować.
To film patriotyczny, a poza tym lektura szkolna (w moich czasach z 7 klasy, a więc dla 13-latków) więc twórców powinny obowiązywać pewne ramy przyzwoitości. A pokazywanie d*pczenia w takim filmie jest szarganiem świętości. To tak jakby w "Chłopcach z placu Broni" Boka zaczął ruchać jakąś laskę między stągami drewna, albo Staś zaczął posuwać Nel.
"To tak jakby w "Chłopcach z placu Broni" Boka zaczął ruchać jakąś laskę między stągami drewna, albo Staś zaczął posuwać Nel."
W tych książkach bohaterami są dzieci, a w Kamieniach na szaniec występują już młodzi mężczyźni, mimo że czytelnicy ciągle nazywają ich chłopcami, jakby mieli góra po 18-19 lat. Też nie lubie notorycznego pokazywania seksu w filmach, ale któryś z aktorów wyraźnie mówił, że reżyser chce pokazać głównych bohaterów jako zwykłych ludzi u progu dorosłości, którzy też mieli swoje pragnienia, a nie nieskazitelnych patetycznych posągów jak w książce. Poza tym pan Raczek, który był na przedpremierze wyraźnie napisał, że tam tylko raz widać pośladki, poza tym nie było żadnych "scen".
Może i chciał pokazać ich jako zwykłych młodych mężczyzn, ale nie wziął pod uwagę tego w jakich czasach to się działo. Nie w naszych, kiedy niemal każdy związek musi się opierać na seksie, jakby seks by czymś tak powszechnym jak trzymanie się za rękę. Dawniej było to nie do pomyślenia.
Oto co powiedziała Danuta Rossman, która znała ich osobiście: "...o tym, żeby się całować, trzymać jakoś „w pół” na ulicy – mowy nie było. Nikt tego nie robił. To nie było potrzebne. A miłość wyrażała się w inny sposób. W każdym razie nie pójściem do łóżka. Nieprawda za nieprawdą."
Pod spodem macie link do całego wywiadu:
http://telewizjarepublika.pl/nasz-wywiad-danuta-rossman-o-filmie-glinskiego-zoba czylam-wielka-nieprawde,4634.html#.Uxowmc6PW9y
pewnie ani tym ani tym , jakas miernota ale nie chala . ogolnie to zastanawiam sie po cholere powstal ten film lol . lubie tematyke drugiej wojny swiatowej , interesowalem sie tym ladne pare lat ale nie ogarniam po cholere robic film na podstawie tej ksiazki . same "kamienie" kojarza mi sie z jakas gimbaza albo podstawowka lol . jak chca robic jakies filmy w tematyce 2 WS i polakach w niej walczacych to niech juz zrobia ekranizacje dywizjonu 303 . byloby tysiac razy ciekawiej ,a nie jakas pewnie miernota dla szkol i wyjsc klasowych "do kina" . pozdrawiam tych ,ktorzy jednak chca to obejzec ;)
Jeśli ogląda się tylko jakieś pierdy w stylu "Pokaż kotku, co masz w środku", czy "Weekend", to później się pisze takie dziwne komentarze.
Cudze chwalicie, swego nie znacie. Mamy mnóstwo genialnych, polskich filmów, miliard razy lepszych niż te pompatyczne amerykańskie gnioty.