Ja będę bronić ten film! Mimo iż nie zgadzają się wszystkie wątki (w porównaniu z książką) to i tak uważam, że jest
naprawdę dobry. Nie rozumiem o co chodzi ludziom, którzy mówią, że jest to antypolski film. Wreszcie nowe twarze, a nie
Adamczyk, Karolak czy Małaszyński. Tomek Ziętek moim zdaniem najlepszy. Nie dość, że z wyglądu "bad boy" to jeszcze
dobry aktor! :))
Odnośnie aktorów zgadzam się w 100%! Ogromną przyjemność sprawiało mi oglądanie na wielkim ekranie nowych twarzy, młodych, świeżych aktorów :)!
Film nie jest antypolski w żadnej mierze a co do debiutów aktorskich to rewelacja.Obyło się tym razem bez oklepanych twarzy w stylu Szyca i Karolaka no i poczułam ulgę,że w niemieckim mundurze nie wystąpił Adamczyk.Dzięki obsadzie film był bardziej realny chociaż scenariusz pozostawia wiele do życzenia.
Dokładnie tak - popieram :)
Marcel Sabat nie zachwycał mnie urodą, ale w filmie zagrał tak genialnie, ze chcę więcej. Zdjecia i muyzka rewelacyjne! Caly seans pełen emocji, napiecia i wzruszeń!
Marcel Sabat jest przystojny i ma coś przyciągającego w spojrzeniu :) Ale czytając opisy aparycji Zośki wyobrażałam go sobie jednak zupełnie innego. Nie takiego chudego.
Też jestem zdania, że młodzi aktorzy spisali się dość dobrze, na pewno niedługo pojawią się też w innych produkcjach, ob również ambitnych jak Kamienie na szaniec. Sam film jest jak najbardziej patriotyczny, ale wchodzi w dyskusję z postrzeganiem bohaterstwa w sposób bardziej pomnikowy i pokazywanie walczących jako ideałów.
Tu już raczej nie chodzi o sposób i formę pokazywania bohaterstwa ale o zwyczajne nieścisłości i przekłamania historyczne.Bo są takie dwa i to bardzo wyrażne,dlatego pisałam już,że jedyne co się nie udało w tym filmie to scenariusz,osobowość Rudego gdzieś się zgubiła scenarzystom,wiele cech Rudego dostał Zośka.Gdyby nie kreacja aktorska zagadką byłby fenomen i legenda Rudego.No i całkowite pominięcie postaci Alka,przecież"Kamienie na szaniec"bez Alka nie istnieją.
Ale przecież to nie jest film dokumentalny, tylko dramat. Reżyser zwrócił uwagę na to już wielokrotnie, że luźno trzymał się konkretnych wydarzeń historycznych. Jest to bardziej jego komentarz do tamtej historii.
Więc skoro podjął się nakręcenia takiej wersji historii, to w mojej opinii scenariusz jest średni. Nie mam nic do tego, że... są zmiany, że próbowali (!) pokazać moc przyjaźni... Niestety w pełni im się to nie udało. Zabrakło tutaj parę elementów.
Trzymanie się luźno wydarzeń a przekłamania historyczne oczerniające głównego bohatera i stawiające go w złym świetle to całkiem co innego.Są w filmie wydarzenia i sytuacje,które mało,że nie miały miejsca to jeszcze rzucają fałszywe oskarżenia na postacie.Adaptacja i wolna interpretacja a przekłamanie a nawet oszczerstwo to raczej różnica.I nie chodzi mi tu absolutnie o sceny miłosne.
dokładnie! to nie jest adaptacja książki, przed pójsciem do kina dobrze jest to wiedzie :) Film miazga, jest niesamowity !!!
Film "Kamienie na szaniec" jest adaptacją książki ale nie ekranizacją.
Adaptacja – według słownika terminów literackich to przeróbka utworu literackiego mająca na celu przystosowanie go do potrzeb nowych odbiorców bądź do innych niż pierwotne środków rozpowszechniania.
Ekranizacja- ten sam słownik definiuje ekranizację jako wierne przeniesienie na ekran filmowy widowiska scenicznego. W szerszym sensie jest to filmowa przeróbka literackiego utworu fabularnego, dramatycznego lub epickiego.
Ja uważam, że "Kamienie na szaniec" są godne polecenia do przeczytania ale również do obejrzenia. :)
książki nie pamiętam zbyt dobrze, widocznie nie była genialna, ale film jest świetny. Wzruszający, patriotyczny, prawdziwy. Brawa dla twórców.
Nie da się wiernie przerobić książki na film, to są inne światy i inne środki. Przeważnie jest tak, że gdy ktoś dobrze pamięta książkę, film wypada gorzej. I wcale nie chodzi o jakość filmu, ale o to, że nie odpowiada naszym wyobrażeniom. Twórca nie jest w stanie przenieść na ekran obcych, nieznanych mu wizji i uczuć. To czysta psychologia. Piszę dlatego, aby idąc do kina, starać się nie nastawiać , że obejrzymy wierną ekranizację. Zamysł był taki, aby trafić w emocje współczesnych ludzi.
I moim zdaniem udało się znakomicie, ale jak wiadomo, wszystkim nie dogodzisz ;)
"Nie da się wiernie przerobić książki na film" - tu się zgadzam. Ale tylko i wyłącznie, jeśli zmiany mają polegać na wycięciu scen nieistotnych, powiedzmy, że zmianie niektórych wątków, żeby się niepotrzebnie nie dłużyło itp. Ale nie na zmianie historii i zrobieniu jej całkiem po swojemu.
jeśli robi się "po swojemu" to jest adaptacja , wtedy jest większa wolność twórcza. W tym przypadku mamy do czynienia z adaptacją i to moim zdaniem udaną. Przy czym książkę pamiętam pobieżnie, może dlatego film tak bardzo spodobał mi się. Poza tym obawiałam się, że będzie słaby, tym bardziej byłam pozytywnie zaskoczona.
Oczekiwania to bardzo duże obciążenie i to nie tylko jesli chodzi o filmy. Potrafią nieźle namieszać.
Dlatego uważam, że nie powinno się robić adaptacji książek opartych na prawdziwych wydarzeniach, z prawdziwymi ludźmi. Wolność twórczą niech sobie ograniczą do Opowieści z Narnii.
Dokładnie!
A co do fabuly - nie zgadzaja sie - bo to adaptacja a nie ekranizacja :)
Dziekuje za uwage.
Warto go bronić bo to świetny film i w niczym nie jest antypolski. Są młodzi ludzie, walczą za ojczyznę, oddają za nią życie. A Ziętek jako Rudy zagrał kapitalnie, zwłaszcza sceny tortur.