To już moje drugie spotkanie z romantyczno-miłosnymi wizjami Johna Maddena i po raz kolejny stwierdzam, że nie było warto ich oglądać.
Jeżeli w filmie spotykają się: Penelope Cruz, Nicolas Cage, John Hurt i Christian Bale, to należy wymagać wiele. A tymczasem, "Kapitan Corelli" ma do zaoferowania bardzo niewiele, bo jest schematycznym i banalnym romansem. Jakby jeszcze tego było mało, postacie występujące w filmie są strasznie papierowe i najzwyczajniej w świecie nie pozwalają aktorom pograć. Do tego wszystkiego dochodzi także zbytnia rozwlekłość opowiadanej historii i takim oto sposobem otrzymujemy ponad dwie godziny nudnego widowiska.
Ale są także i plusy: 1)Penelope Cruz, która wygląda pięknie, 2)zdjęcia, 3)hmmm... zakątki Grecji, 4)dość duża bitwa, 5)Penelope Cru... a to już było.
Zaledwie 5 gwiazdek na 10, bo historia opowiedziana w filmie jest totalnie wyprana z emocji, a postacie rażą sztucznością do tego stopnia, że trudno się przejmować ich losem.