Jest sprzedawany jako zwykły wojskowy thriller, ale nim nie jest. Dopiero dzisiaj po ponownym jego obejrzeniu sobie to uświadomiłem: cały film to metafora relacji rasowych w USA. Już nazwa okrętu nas na to naprawadza: dlaczego akurat "Alabama"? Dlaczego nie "Alaska", "Rhode Island", "Michigan" albo "Nevada"? Po co podczas okrętowania załogi kapitan rozwodzi się nad tym, jakim wspaniałym stanem pełnym cudownych ludzi jest Alabama, podczas gdy jego (zupełnie przypadkiem czarny!) XO stoi z tyłu, ukryty z lewej strony kadru i nie odzywa się słowem? To z całą pewnością nie jest żaden przypadek.
Tak samo jestem pewien, że rasa dwóch głównych bohaterów jest wybrana nieprzypadkowo, a komentarze Ramseya mają nie tylko nakreślić jego charakter, ale powiedzieć coś więcej na temat białego przywileju i podejścia dominującej grupy do sprawowania władzy. W opisie fabuły Ramsey jest przedstawiony jako doświadczony weteran i wilk morski - ale czego naprawdę dokonał? Wysadzał komandosów w Panamie i ostrzeliwał Irak rakietami TLAM - wyczyny, które ani nie wymagają specjalnych umiejętności, ani nie narażały jego okrętu na żadne niebezpieczeństwo. Hunter jest przynajmniej tak samo doświadczony, mając na koncie w sumie siedem patroli i opinię doskonałego fachowca od poprzedniego dowódcy, ale Ramsey za swoje wyczyny dostaje przyzwolenie, aby dowolnie olewać regulamin, zaś Hunter musi od samego początku udowadniać, że naprawdę jest kompetentnym oficerem.
Takich motywów jest więcej i przewijają się właściwie przez cały film :)
Ciekawy komentarz, ale akurat co do "nieprzypadkowości" Alabamy - primo, USS Alabama jest rzeczywiście istniejącym okrętem podwodnym marynarki wojennej USA. Po drugie - Alabama (konkretnie CSS Alabama), to historyczny okręt armii konfederatów. Szkoda, że tak mało wiemy o historii Stanów, bo to rzeczywiście pewnego rodzaju oczywistość, podobnie jak u nas nazwisko Kościuszki, wóz Drzymały, itp.
Masz oczywiście rację co do tego, że Alabama nie pojawia się tutaj przypadkowo - trzeba tylko złapać właściwy kontekst, a ten związany jest oczywiście z historią USA. Podobnych filmów jest oczywiście o wiele więcej (pierwsza do głowy wpadła mi "Siła i honor" z de Niro i Gooding Juniorem).