Niewiem jak wy ale ja po tym filmie mam olbrzymia ochote na kawe i papieroska. mimo ze od jakiegos czasu juz nie pale i nie brakuje mi tego:) to jednak kiedy tylko mysle o kawie odrazu pojawia sie tez papieros
:)dokładnie, ja już nie wytrzymałam i w trakcie musiałam zrobić sobie małą czarną :)
A propo film niesamowity, mnie osobiście najbardziej podpadł dialog w Los Angeles,zapewne znajome nam wszystkim zachowanie.
:D:D: hehe, normalnie. gdyby nie to, ze nie pijam kawy po 22 od juz po pierwszej scenie bym pogonił sobie zaparzyc espresso coby 'mieć szybsze sny'
22 nie 22 ja dwie mocne wypiłem oglądając ten film. niesamowicie sugestywny obraz. doskonały film doskonałego twórcy z doskonałą grą doskonałych aktorów. sceny z Billem Murrayem i raperami, Alfredem Moliną i Stevem Cooganem, czy sam Roberto Benigni to klasyki. 9/10 ode mnie.
Oj tak!
To chyba najbardziej sugestywny obraz jaki mi się jawi filmowo...
Obejrzenie Jarmusch'a bez filiżanki aromatycznej kawy a do tego nie wypalenie kilku papierosów, jest po prostu seansem niewykonalnym...
Wchłaniać etiudki Jim'a J. (mowa o "Kawa i papierosy" naturalnie) sączyć dobrą kawuchę i pochłaniać kolejne dawki nikotyny....to jest to!
Do tego jeszcze przyjemniutkie brzmienia i chropowaty głos Toma'a Waits'a, hyy.
Pyszności!
Prostota ale jakże smakuje filmowo.
Przypuszczam, że po obejrzeniu tego filmu nawet abstynenci używek typu kawa i fajki...nie pozostali obojętni na te sugestywne do cna obrazy ;)
Rytuał kawowo - papierosowy czynię z wielką ochotą, zaś Jima Jarmusch'a doceniam jako twórcę, nie tylko tego filmu.