też czuliście tę straszną gorycz przesycającą niektóre z epizodów? momentami bywało naprawdę gorzko i mocno zadziałały na mnie sceny, szczególnie No problem Alex, Cousins? i ten z Cate Blanchett. zresztą z Iggym Popem i Tomem Waits'em też się tak czasem dziwnie robiło. niby film taki... spokojnie satyryczny, a jednak sugestywny i ciężko-klimatyczny
zgadza się z postem wyżej ... tak sobie snuję w głowie, że kawa i papierosy to instrumenty, służące do ,,zabijania czasu ", przerywniki pomiędzy jednym a drugim konkretem dnia codziennego... przerwy w których możemy sobie pozwolić na małe odstępstwa od toku codziennych obowiązków, /zobowiązań ... z drugiej strony spotkania przedstawione w filmie, ich charakter wyłamał czegoś więcej, przejęcia inicjatywy przez bohaterów, wymagał konkretów ... jednak bohaterowie nie podołali temu - tutaj jakby syndrom ,,kawy i papierosów" zapanował nad nimi, zdominował ich ... dzięki temu wywiązała się taka specyficzna atmosfera, kiedy to odczuwa się bezsilność bohaterów, która jest konsekwencją ich własnego wyboru, brak chęci w podtrzymywaniu kontaktu z drugim, zamykanie się, izolacja ... rozmowy na niby'