no nie przesadzajmy. myślę że nie o to w tym filmie chodziło.
Pomyłka natury? a doktor Pommater?

tez mi się wydaje, że kwestia feminizmu nie jest sednem filmu, ale mimo to w znaczący sposób wpływa na końcowe refleksje. a wymieniony dr. pommater nie jest tu akurat dobrym przykładem (zresztą jak żaden grający w tym filmie mężczyzna). jego postać, w moim odczuciu, jest symbolem niespełnionych oczekiwań wobec mężczyzn, po których powinniśmy sie spodziewać samych dobrych rzeczy. bo gdy ja np. słysze lekarz to przychodzą mi do głowy takie słowa jak: bezpieczeństwo, spokój, zdecydowanie, stabilność. zwłaszcza jak tym lekarzem jest wysoki i silny facet. ale czy pan doktor spełnia nasze oczekiwania? zdecydowanie nie. jest nerwowy, wręcz neurotyczny. niby próbuje podejmować jakieś konkretne decyzje, mające przekładać sie na zadowalające działania, ale w gruncie rzeczy boi sie i liczy że ktoś inny (czyli kobieta) jednak powie to ostanie słowo. dr. pommater rozczarowuje, bo nie potrafi poradzić sobie z własnymi namiętnościami, nie walczy do końca. umie jedynie czarować obietnicami i urokiem osobistym. w konsekwencji zostaje sam, z dziecinnie głupim wyrazem twarzy..i ciastkiem. a dziewczyna, jak to najczęściej bywa, jest zdana na siebie. a zaistniała sytuacje przyjmuje z uśmiechem, bo tak już musi być.

Mysle ze w tym filmie chodzi tylko o kwestie wyborow - ktora tak czesto porusza Joe (dziadek :) )
nie kazdy facet jest taki sam - zreszta kobiet sie to tez tyczy....

...a film zajefajny podobał mi sie :)