Jak widzę "Kevina samego Gdziekolwiek" to mam ochotę rozwalić kineskop. Ten film to rozrywka dla klasycznych, amerykańskich niedorobieńców. Odrażający i obleśny gówniarz katujący dwóch facetów, coś w stylu amerykańskich, brutalnych kreskówek...Nienawidzę tego g*wna!
Plus tego gniota jest jeden- ten blond-degenerat nie zagra w żadnym filmie nawet odgarniacza śniegu! Jest spalony! :-))
A ja to uwielbiam ;D! Haha taaak faktycznie w stylu 'brutalnych kreskówek', weź facet, co ty wgl gadasz.
Jak dla mnie jeden z najsympatyczniejszych filmów ;] ;D
I bardzo lubie patrzeć na Maca kiedy był jeszcze takim małym, ślicznym, uzdolnionym chłopcem. W sumie talentu się nie traci, więc wierze w niego ;]