Do oryginału nie ma startu (choć i oryginał był kinem z pogranicza klasy B i C, ale w epoce VHS i poprzez sentyment dorobił się statusu filmu kultowego), nakręcony słabo, nie dający żadnych emocji, zgrany beznadziejnie, z beznadziejnie głupią walką finałową (facet ma obijanego bezlitośnie ryja przez wszystkie rundy, po czym nagle następuje Matrix Reaktywacja - choć przypomnę że w wielu filmach z Van Dammem też tak było). Pomimo wszystko uważam że po filmik sięgnąć warto - 1) z sentymentu za oryginałem - spora ilość odniesień + napisy końcowe, 2) ze wzgledu na Van Damma - facet nadal w kapitalnej formie (biorąc pod uwagę wiek, narkotykowo/alkoholową przeszłość, przebyty zawal serca - porównanie z Seagalem nasuwa się samo), 3) filmik to niepowtarzalna okazja by na ekranie obejrzeć walczącego Caina Velasqueza i Fabricio Werduma (aktywni sportowo byli championi wagi ciężkiej UFC) oraz w roli ozdoby Ginę Carano (również ex-UFC) - z tych powodów nie żałuję seansu - choć oczywiście jako film/remake całość wypada żałośnie