Remake filmu mojego dzieciństwa.
Profanacja.
Pamiętam kawałek "Fight For Love" do dzisiaj, a tu przygrywa jakieś newschoolowe rapowe gówno.
Pewnie gdyby nie fakt, że to remake nie oglądałbym go z takim niesmakiem.
Wśród samych minusów jeden mały plus za JCVD i Michela Quissi w więziennej scenie.
Did you forget about me?