Zastanawiam się, po co powstają tego typu filmy? I o czym one są? Kobieta na życiowym zakręcie (nie rozwiązuje go), irytująco nieporadna (gubi, zapomina, popełnia gafy), bez pracy (chyba), pisarka (?), wraca na chwilę do mieściny (nie wyglądało to coś na miasto uniwersyteckie), w której studiowała (ale skończyła chyba licencjatem?). Następnie przykleja się jak rzep do obecnych studentów, którzy wyglądają na bardziej ogarniętych życiowo od niej (przynajmniej studiują), snuje się za nimi, angażuje się w niezrozumiałą eskapadę do domu jednego z wykładowców, przesypia się z młodziakiem, bo ... nie wiadomo. I koniec. Nic się w jej życiu nie zmieniło.
Uważam inaczej, bardzo dużo się zmieniło. Takie filmy uczą że kiedyś byliśmy naiwni i że osoby które wydawały nam się wzorem są po prostu dupkami, zwykłymi egoistyczni osobami. Film dobrze oddaje uczucie przemijania wchodzenia w dorosłość, i tęsknoty za prostymi problemami .... bohaterka zmieniła się na osobę widzącą dupków :)