jonas, jonas, jonas, jonas, jonas mon amour.. film o czasie? zapewne. film o wszystkim innym? no pewnie! wszystko i rzecz wszelka, miłość w stu procentach. ponieważ wszędzie jest tak samo zmiana i ruch są iluzją umysłu. zmiana jest w mózgu, ruch jest w percepcji. filmowa przestrzeń pozakadrowa wciąż pozostaje stała, jedyna i niezmienna. pozaekranowa opoka.
drew a mind that rests on nothing whatever.
filmowa zwana adwajta wedanta. buddyjska wielka droga, która nie jest trudna dla tych, którzy się cofają po to, aby ogarnąć całość. całą jaskrawość.
i thought about my single frame fragmented reality. nothing stable. my stable reality slowly disappearing. and the consciousness is becoming more and more open with many many centers. and only occasionally there are islands of green grass. the rest is in constant searching motion, in constant process towards something i don't know what, where, why.
załóżmy że oglądamy film katastroficzny, na ekranie jest powódź - ekran nie jest mokry. na ekranie jest pożar - ekran się nie pali. czytam mekasa jako tego, który świadomie bądź nie wypycha widzów do oglądu wistości rzeczy widzialnych i niewidzialnych z perspektywy ekranu. nie w kinie, a w życiu. w ów czas - powiada mekas - nie będziecie jako budda, który trzymał się środka. nie był zimny ani gorący, był letni. nie był suchy albo mokry, był trochę suchy a trochę mokry. nie. mekas powiada - ekran nie jest ani trochę mokry ani trochę suchy, ekran nie jest letni. ekran jest szklany. stańcie się szklankami - oto co do nas mówi.
ps. następny przystanek: warszawskie słoiki!