Moje oczekiwania nie były zbyt wielkie, ale spodziewałem się czegoś poza samym klimatem,
którym może się poszczycić większość produkcji z tamtego okresu. Początek był nawet niezły,
potem już gorzej.
Scenariusz - pisany na kolanie chyba. Fabuła prosta, a i tak najwięcej tu skrótów fabularnych.
Wielki pan komisarz policji prowadzi swoje dziwaczne śledztwo: jakoś znajduje dowody, jakoś
przyprowadza tytułowego kierowcę na dziwaczną konfrontację ze świadkami (gdzie to w ogóle było?
na ulicy?) Sam kierowca upiera się, że nie weźmie udziału w skoku, ale natychmiast zmienia
zdanie, gdy ów komisarzyna podrażnił jego męską próżność itd. Ogólnie brak budowania postaci i
ich logicznych motywacji. Dużo za to napinki w dialogach.
Film warto zobaczyć, bo jest krótki, ma 2 świetne pościgi, klimat i ładną buzię Isabelle Adjani. Poza
tym wiele tu nie ma. Jak ktoś się nie chce trudzić oglądaniem całego filmu, tutaj są te 2 pościgi:
http://www.youtube.com/watch?v=43zcvKPnc60
http://www.youtube.com/watch?v=O0Hcsww2x84