Trochę pogrymaszę. Jak oglądałem ten film w kinie, to śmiałem się do rozpuku z całą salą, ale widocznie była to sugestia, bo gdy włączyłem sobie ten film na dvd - w samotności, to tylko raz po raz na mojej twarzy zagościł grymas, który można nazwać uśmiechem. Pazura robi z siebie durnia, Kożuchowska udaje, że gra (to udawanie też jej zbytnio nie wychodzi), tylko Rewiński jest śmieszny. A przecież, gdy po raz setny oglądam "Vabanki", "Seksmisję" i (nawet) "Kingsajz", to śmieję się tak samo, jak za pierwszym razem (a nawet bardziej, bo odkrywam nowe smaczki). Coś się stało ze mną czy z Machulskim? Naprawdę nie wiem, ale jakoś nie śmieszą mnie jego późniejsze filmy. Biorę pod uwagę to, że zramolałem, ale możliwe, że to Machulski stał się ramolem. Jak jest naprawdę, tego pewnie się nie dowiem, ale "Kiler" nie jest tym, czego się spodziewałem.
Machulski - "obcięli Ci włosy razem z jajami"
To by znaczyło, że "Kiler" musi być na wyższym poziomie niż "Vabanki" i "Seksmisja" - trudno mi w to uwierzyć.
pozwolę sobie na małą sugestię: nigdy nie oglądaj tego typu filmów sam, bo towarzystwo zawsze wyciągnie z Ciebie dużo śmiechu ;)
poliliter... nic dodać, nic ująć. Niestety ten film to nie ten Machulski, który nakręcił Vabanki, Sexmisję.