myślałem, że to będzie kolejny schematyczny bylejaki kicz. A tu o dziwo tak nie było - fabuła dosyć nieszablonowa ( oczywiście jak na kino akcji), bohater główny nie jest taki moim zdaniem czarno- biały, ale ma odcienie szarości. Dolph też myślę że się nieźle spisał, i jako aktor, i reżyser. Ujęcia też dobrze zrobione, zwłaszcza np. jego wspomnienia z czasów, gdy służył w KGB. Ogólnie, na tle temu podobnych produkcji film się wyróżnia, i czas poświęcony na jego obejrzenie nie uważam za stracony.
dokładnie
nie żałuje czasu spędzonego przed TV
Dolph jest inteligentny i grał w nie jednym filmie tego rodzaju. Odfiltrował co było w nich złe, dodał coś od siebie i wyszło całkiem niezłe kino akcji.
Zgadza się, swoją drogą przecież głupek nie studiowałby na MIT. Moim zdanie Dolph obok Stallone'a, Schwarzeneggera, Van Damma itp. zawsze będzie nieodzowną częścią kina sensacyjnego. A rola w ,,Punisherze'', da mu sądzę miejsce w annałach kinematografii, tak jak np ,,Rambo'' i ,,Rocky'' Stallone, albo ,,Terminator'' Arnoldowi. Trzeba też umieć docenić kunszt aktorów kina akcji, a wydaje mi się, że oni obok komików są niedoceniani, traktowani przez widzów z rezerwą, a na pierwszy plan zawsze idą osoby odrywający role w ,, ambitnych'' filmach.
Mądrze prawisz
Ja jeszcze dorzucę Stevena Seagala Jackie Chana i Jasona Stathama
Mnie również ten film pozytywnie zaskoczył, dobre kino akcji w sam raz na piątkowe lub sobotnie popołudnie.