Bez porównania! Dziwię się, że w ogóle ponownie zabrali się za tak dobrze już zrealizowany temat
Nie zgadzam się, w takich filmach bardzo jednak istotne są efekty specjalne. Tak dobrze, wiarygodnie zanimowanej wielkiej małpy nigdy dotąd nie widziałem. Inne efekty też znakomite, ale i tło psychologiczne postaci bardzo dobrze pokazane, np. postać tego zawziętego filmowca czy grana przez A.Brody'ego.
Ten z 2005 nie był zły, ale ja właśnie na efekty nie zwracam tak uwagi, wolę fabułę, i "real" zdjęcia, tak jak w Ben Hurze z 56, to jest KINO, teraz niestety komputery zaczynają rządzić
Ogólnie rzeczywiście zbyt często filmy wypełnione sa efektami komputerowymi, choć właśnie te gorsze, powiedziałbym umownie, że te ze znanych telewizji klasy "B", czyli z TV4, TV6, ATM, częściowo z TV Puls. A ten "King Kong" miał dobrze ukazaną psychologię postaci, to mi się podobało, nie tylko efekty.
Bzdura!
Ten z Jessicą Lange był kompletnie do bani! Sugestie obrzydliwe. O wiele bardziej wiarygodne były relacje Naomi, jako zwierzątkiem do zabawy i towarzystwa. Może lalką, ale żywą i czującą. Aż w końcu do odpowiedzialności za nią. Tak, jak ja odpowiadam za dobrostan mojego kota. I zrobię wszystko, żeby był zdrowy, czuł się dobrze i nic nie będzie mu zagrażało. Bo wzięłam za jego życie odpowiedzialność. A to wszystko z miłości!
Ale przez to wersja z Lange pokazywała właśnie bardziej prawdziwego potwora a nie małpę którą ma ludzkie odruchy.
Co prawda tej wersji nie oglądałem jednak uważam że wersja z Lange dobrze ukazuje King Konga, jako właśnie dzikie zwierze a nie jako zwierzątko wręcz do zabawy jak to było z wersją od Jacksona po drugie uważam wersja z Lange miał bardzo dobry klimat.
No dokładnie. Ten koleś ira_fish to uważa się za jakiegoś mądralę, a najprostszych rzeczy nie zrozumiał.
Sam piszesz bzdury. Bardzo nie lubię tutaj aroganckich pseudo-fachowców obrażających innych. Możesz się co najwyżej nie zgadzać z moją czy czyjąś opinią ale nie jesteś nikim takim, żeby czuć się od kogokolwiek mądrzejszym i pisać, ze czyjeś inne zdanie na temat jakiegoś filmu to bzdury. Jakby ktoś napisał, że Elvis był królem Polski, to wtedy mógłbyś napisać, że to bzdury. Film z 76 był prawdziwy, King Kong był prawdziwą bestią, a nie jakimś tam pieskiem do zabawy. Czuć było klimat dżungli, był świetny nastrój, nowe wersje już tego nie mają i raczej mieć nie będę, jeżeli powstałyby kolejne