W pewnym momencie filmu Valentine prosi niejakiego "E" o pożyczenie satelity, by dokonać swój plan. Więc jak myślicie czy "E" będzie tym złym w Kingsman 2? :)
no tak, Valentine przedstawia się jako V temu gościowi i wiemy tylko, że Valentine nazwał go E (czyli skrótem od imienia/nazwiska/pseudonimu) i ma dostęp do własnych satelitów.
nie dziwie się,ja to pamiętam tylko dlatego, że kiedy to pisałem byłem zaraz po seansie i dodatkowo trochę mnie to zaskoczyło, że tak każualowo zadzwonił po satelitę. :)
Teraz dopiero to zauważyłem. ;P dla mnie odkąd pamiętam było to normalne spolszczone słowo. będę na przyszłość pamiętać. :)
http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/kazualowa-moda;15285.html
Mam taką teorię że E to (oczywiście nieoficjalny) skrót od imienia Elona Muska. Jego chyba nie trzeba przedstawiać :)
Pewnie przeciwnik z dwójki też tylko wspomni o E, lub będzie z nim rozmawiać kiedy ten będzie siedział na krześle odwrócony do kamery i głaskał kota który będzie siedział mu na kolanach. Serio, To parodia filmów o Bondzie, to na pewno będzie Blofeld
czas pokaże, chociaż skoro nawet Obama nie uchronił się przed kill-chippem, to obstawiam raczej, że E również zmienił się w fajerwerk... ale nie ma co gdybać, już niebawem dowiemy się kto będzie nowym vilanem :)
Wydaje mi się że misty4 ma rację, i skoro każdy miał te chipy to jakiś E też mógł go mieć ;) Ale pewien nie jestem, zobaczymy w następnej części :)