Coś w stylu - uważajcie na narkotyki bo wam dosypią trucizny i będziecie umierać. Oczywiście przedstawione żartobliwie i niepoważnie ale to wciąż forma propagandy która ma na celu zagnieżdżanie się w podświadomości zwłaszcza osób młodych.
Osoba która żądała legalizacji narkotyków na równi z alkoholem to oczywiście główny wróg w filmie i przedstawiony negatywnie.
Mam wrażenie że fabuła w tym filmie to odpowiedź na legalizację marihuany w Kalifornii i innych stanach USA.
Nie wierzę że pomysł przyszedł im przypadkiem. Zapewne ktoś rzucił jakimś pomysłem aby zrobić fabułę z edukacyjnym przesłaniem a potem odezwał się jeden ze zwolenników prohibicji.
Co wy o tym sądzicie? Przypadek czy forma propagandy wpleciona w niewinny kasowy film?
Zanim odezwą się przeciwnicy wszelkich używek:
Dlaczego ten film propaguje alkohol? Wszyscy okazjonalnie piją w barze i to dla nich normalność.
Jak wiemy alkohol jest narkotykiem więc dlaczego jest przedstawiany lepiej od reszty?
Dlaczego chętnie pokazuje się uzależnionych od narkotyków a alkoholików i pijaków prawie wcale?
Gdzie przekaz w stylu "Nie pijcie alkoholu bo jest niebezpieczny"?