Gdyby nie, moim zdaniem, idiotyczna końcówka, w której nagle główna bohaterka rozwiązała sama zagadkę drugiej córki to film oceniłbym nawet na 8, ponieważ mało jest ostatnio horrorów które oglądam z uwagą, większość niestety z politowaniem. Historia miała potencjał, cała tematyka vodoo, czarnoskórych obrońców kościoła Mojżesza...Nic niewinna dziewczyna postanawia nagle oddać swoje życie dla czarnoskórego wcielenia ducha, demona, jak zwał tak zwał. Niestety nie trzyma się to moim zdaniem kupy, osobiście inaczej zakończyłbym tą historię. Poza tym film do obejrzenia, mocne 6/10
Ale ona nie zrobiła tego z własnej woli. Duchy tej jej "matki" i Mojżesza wepchnęły ją do wody. Co prawda gdy przyjeżdża Preston widać, że Jessi sama pcha swój wozek w stronę jeziora, ale to dlatego, że duchów nie było widać (fakt, że mogli to pokazać inaczej - jako wózek, który sam jedzie po pomoście). Potwierdza to też fakt, że nie było wtedy widać więzów na jej rękach (a już w wodzie ewidentnie próbowała uwolnić ręce z nadal niewidocznych więzów) i że cały czas krzyczała żeby duchy dały jej spokój.
Także ona walczyła do końca i nie chciała oddać swojego ciała prawdziwej Jessabelle.
Wtedy by to był element s-f a tu może być zwykłe szaleństwo i jej te duchy matki oraz mosesa się tylko uroiły w głowie.
Wszystko co powiedział NewJoker plus, ona niczego sama nie rozwiązała. Przecież duchy ją na wszystko naprowadziły - duchy sprawiły, że znalazła kasety pod łóżkiem, bo zrzuciły medalik, na który się patrzyła i wturlały go pod łóżko, w jednej ze scen, gdzie już nie chciała oglądać kaset też zaczęły szaleć, by ostatecznie postawić przed nią kasetę, by ją obejrzała. Akcja z lustrem i odnalezienie ostatniej kasety też było sprawką duchów. Od początku chcieli, by ona to wszystko odnalazła. Jedyną rzeczą, którą sama znalazła, był grób Jessabelle i to dzięki migoczącym światełkom, które nie dawały jej spokoju (no i jednej nocy widziała tam ludzi z pochodniami). Więc praktycznie wszystko w Twoim wątku jest błędne :P Choć mnie też się końcówka nie podobała, ale to dobrze świadczy o filmie, że wzbudza emocje - bo jedyna kompletnie niewinna w tym wszystkim osoba została pokarana za grzechy matki i ojca, którzy nawet nie byli jej rodzicami. Byłam zła na końcu za to, ale też nie zmieniłabym tego, bo to, że film kończy się w ten sposób dodaje mu charakteru.
A czemu te kasety zostawiła w domu swojego męża ? Ona myślała, że będzie wychowywał murzynkę po jej śmierci ?