Na przykładzie francuskiego gimnazjum pokazane jest, jaka nieciekawa przyszłość się zbliża. Politpoprawność, prawa ucznia itede spowodowały, że nauczyciel stracił wszelki autorytet, że po zakończonym roku nauczyciel zachwyca się jeśli nauczył dzieci czegokolwiek!!! Ze szkół wychodzą więc bandy wtórnych analfabetów z dyplomami ukończenia. I to nawet mimo faktu, że nauczyciele i kadra zarządzająca się bezsprzecznie starają!!!
Koniec filmu jest niezły - do nauczyciela, po kończącej rok szkolny lekcji, na której dzieci opowiadają czego się nauczyły w ciągu całego roku (a generalnie nauczyły się niewiele), podchodzi uczennica, oznajmiając ze łzami w oczach, że ona w ciągu roku niczego się nie nauczyła. I że jest przerażona, bo chyba jakoś świadoma swojej tępoty... nie chce jednak iść do zawodówki. Wie, że jest głupia, że nic jej nie wchodzi do kiepały, ale mimo to uważa, że powinna się "uczyć" dalej! Czy w tym szaleństwie jest metoda i państwo w swoim własnym systemie chce wychować sobie posłusznych jełopów, półmózgów zaganianych co cztery lata do wyborów, bezczelnych półanalfabetów dumnych ze swojej niewiedzy i ignorancji? W ten sposób prędzej czy później zejdziemy w czas barbarzyństwa.
Co gorsza polska szkoła też wydaje się krok po kroku zmierzać w tą stronę.