Lekcje historii zacznijcie od Targowicy. Skupcie się na postawach polskich i litewskich biskupów oraz na stanowisku Watykanu.
Zastanówcie się nad przyczynami zawiązania Konfederacji Barskiej, której klęska doprowadziła do I Rozbioru Rzeczypospolitej.
Zastanówcie się nad polityką kościoła katolickiego w Polsce w okresie międzywojennym.
I chyba tylko w PRL-u, do pewnego stopnia, Kościół katolicki w Polsce pierwszy raz działał zgodnie z polską racją stanu.
Pedofilia, antysemityzm, pijaństwo, pazerność, demoralizacja, cynizm? To tylko odpryski tego czym ta instytucja przez wieki była.
Alternatywy wobec Zła? Alternatywą wobec Zła jest Dobro. Po pierwsze, nie popełniaj zbrodni na dzieciach. Po drugie, nie tuszuj zbrodni na dzieciach. Od takiej "alternatywy" można zacząć.
Niestety, kościół katolicki przez lata konsekwentnie opowiadał się po stronie czystego Zła, w związku z tym, trudno aby był dla jakiejkolwiek przyzwoitej, moralnej osoby "alternatywą".
Czyli Złem jest fakt, że jako instytucja łoży więcej na cele społeczne w skali globalnej niż większość podobnych organizacji razem wziętych? A co się tyczy moralności, jej postrzeganie jest niestety uzależnione od kręgu kulturowego. "Zachodnia" definicja w znacznym stopniu zawdzięcza swą konstrukcję właśnie Kościołowi i jego myślicielom. Nie jestem spolegliwy wobec zaniedbań Kościoła i grzechów jego wyznawców i kapłanów, ale tworzenie karykatury i nazywanie jej "odważnej" w dobie kiedy praktycznie każdy może wylać wiadro pomyj na księdza i nic mu się nie stanie w żaden sposób nie przyczyni się do poprawy sytuacji, co najwyżej ją pogorszy.
Nie zmienia to faktu, że twarzą obecnego kościoła katolickiego nie jest Jezus Chrystus. Z Jezusem i jego nauczaniem kościół katolicki wiele wspólnego nie ma. Ta instytucja jest przegniła od środka i to nie od wczoraj. Ma na sumieniu niezliczoną ilość zbrodni. Jednocześnie była instytucją rozbudowaną i złożoną, nie dziwne więc, że i w jej szeregach można było odnaleźć mądrych i prawych ludzi. Ale obecnie w Polsce to nie tacy tą instytucją kierują.
Tuszowanie zbrodni przeciwko dzieciom jest karygodne. Kościół jawi się jako organizacja mafijna, w której zasady i normy chrześcijańskie muszą ustępować przed lojalnością wobec "swoich". To z chrześcijaństwem i chrześcijańską maksymą "prawda nas wyzwoli" nic wspólnego nie ma. Rodzi się przekonanie, że mamy natomiast do czynienia z sitwą, zgodnie ze słownikową definicją tego określenia.
Skoro kościół katolicki odszedł od chrześcijaństwa, nie powinien oczekiwać przychylności ludzi i państwa. Gdziekolwiek na świecie ta instytucja funkcjonuje, tam odkrywa się zbrodnie popełnione przez jej przedstawicieli. Ameryka Łacińska, Ameryka Północna, Europa, Afryka, Azja, Australia, gdziekolwiek się nie spojrzy, tam widać obraz moralnej zgnilizny. Tysiące dzieci skrzywdzonych na całe życie, liczne samobójstwa osób, które w młodości doświadczyły molestowania przez księży. Co robi hierarchia, co robią liderzy instytucji? Chronią zbrodniarzy. Świadomie tuszują zbrodnie na dzieciach nie jednorazowo, ale systemowo, przez długie dekady.
W Polsce dodatkowo katolicyzm zaczął kojarzyć się z nacjonalizmem, co jest już ostatecznym odejściem od chrześcijaństwa. Neopogaństwo polskiego kościoła katolickiego jest niewątpliwe. Gusła, wierzenia, skłonności schizmatyczne uwidaczniające się przy okazji kontestowania słów i postaw papieża, celowe podtrzymywanie w ludziach ciemnoty i ignorancji, bo kościół wychodzi z założenia, że ciemnotą łatwiej sterować. Gdzie tu Dobro, gdzie tu chrześcijaństwo?
Kościół skrzywdził zbyt wielu ludzi. Nie wykazał chrześcijańskiej gotowości do skruchy i gotowości odbycia pokuty za swoje zbrodnie. A mówimy tu przecież tylko o XX wieku, litościwie pomijam milczeniem okresy krucjat, inkwizycji i konkwisty. Znajomość historii jest niezbędna w rzetelnej ocenie całokształtu.
Obecnie niektóre organizacje powiązane z kościołem parają się działalnością charytatywną, ale nie mają w tym monopolu. Zaufanie do kościoła i księży maleje. Naziści też organizowali żłobki a faszyści z ONR rozdają w przedszkolach cukierki. Trzeba warzyć proporcje i zastanowić się, jaką rolę kościół odgrywał na przestrzeni wieków i jaką odgrywa współcześnie. W Polsce ta instytucja nie zapisała się złotymi zgłoskami w procesie rozwoju państwowego, kulturowego i cywilizacyjnego. W okresie międzywojennym antysemityzm był z nią ściśle powiązany. Obecnie jest nacjonalizm stojący w opozycji do patriotyzmu. Ideowo ta instytucja do złudzenia przypomina Rosyjską Cerkiew Prawosławną, głoszącą bardzo podobne hasła. Jest jakaś dziwna konsekwentna więź polskiego katolicyzmu z patriarchatem moskiewskim, od czasu zaborów, gdy kościół katolicki stanął po stronie Rosji i Targowicy, i godził się na upadek Rzeczypospolitej.
Ja tu wciąż nie widzę chrześcijaństwa. Widzę politykę, w dodatku szkodliwą dla Polski i jej rozwoju.