Jest Karolak- nie ma mnie w kinie.
jest Karolak, Ciebie nie ma .
Co ty gadasz.
JEST KAROLAK ,TYM BARDZIEJ JESTEM W KINIE, UWIELBIAM GOŚCIA JEST SUPER.
lol, nie wierze.
Ja też nie wierzę...
I dobrze, nie dawaj mu zarobić :)
Właśnie się tak zastanawiam... Jeśli w obsadzie pojawia się Karolak to film jest z góry skazany na porażkę?
To pytanie do filozofów biznesu.
To samo chciałem napisać. Niech gra sobie u komora
Ekonomiczny bojkot może nauczy moralności.
Podpisuje się pod tym bojkotem obiema ręcoma i nogami, dodam jeszcze że nie ściągam tego film z netu.
Jesteście idiotami, skreślacie aktora tylko ze względu na jego upodobania polityczne. Aktora w filmie ocenia się jako aktora a nie polityka, teologa czy kogoś tam jeszcze. Ale to i tak pół biedy, wy mało tego że wieszacie na nim psy to bojkotujecie film tylko dlatego że on tam gra. To tak jakbym ja powiedział że mercedesy są ch**owe bo pani jadzia pracuje w fabryce mercedesa a ja jej nie lubie bo głosowała na sld, żenada i poziom gównażerii.
ja na ten przykład, jako widz, mam w *upie co myśli politycznie karolak. drażni mnie natomiast jego fizis, gra aktorska i w ogóle poziom karolaka w karolaku działa mnie na nerwy, wobec tego mówię temu panu nie w filmie.
Płakać po was nie będę ani ja, ani znaczna większość ludzi. Żałosne żuczki, które myślą, że mają wpływ na rzeczywistość. Gdybyście byli znani, jak Karolak albo inne znane osoby, może wasze zdanie kogoś by obeszło, a tak - możecie się tylko zlewać w necie z nadzieją na okejkę od podobnie myślących.
Ojej, widzę, że kogoś uraziliśmy. Dziękujemy za wykład.
Mnie też w kinie nie będzie.
Nie chcę aby ktoś zrujnował moje fajne wspomnienie o książce.
Czy naprawdę nie ma innych aktorów na tym łez padole?
Oj widzę że pisowskie bagienko i tutaj dotarło. Smutne.
Kiedyś w jednym z opiniotwórczych tygodników też wyczytałem taką myśl, że już samo jego nazwisko zapowiada zły film i zacząłem się temu przyglądać: i Eureka, naprawdę to działało: po kilku obejrzeniach kilku filmów z jego udziałem zacząłem stronić od następnych, ale oczywiście, zawsze sprawdzałem obsadę. Zaoszczędziłem w ten sposób sporo czasu, i był tylko jeden wyjątek, udana komedia romantyczna (choć nie arcydzieło) "Nie kłam, kochanie" ze świetnym Adamczykiem i z krótko - to znamienne - przewijającym się owym fatalnym Karolakiem. Karolak więc był dla mnie jak znak drogowy, ale też weryfikowałem co jakiś czas niezawodność wyjściowej maksymy, czytając recenzje. I recenzje zawsze przestrzegały przed następnymi filmami, w których obsadzie znalazłem znajome nazwisko. - Zdumiewająca prawidłowość.