między bohaterami nic nie iskrzyło. Brak jakiegokolwiek magnetyzmu, przy którym mozna zagryzać wargi do krwi z zazdrości o przezycia. Ale ale... podobało mi się ujęcie tematyki, irracjonalne, nielogiczne, bez zagłebiania się w złożoność uczuć postaci, bo zwykle takie romanse są powierzchowne, fizyczne i bezsłowne,bo główni bohaterowie prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiają. Podobały mi sie zdjęcia i za nie głownie moja wysoka ocena.
ps. Monika Krzywkowska przypominała mi Kinge Rusin.
Zgadzam się w zupełności. Poszedłem na ten film z pozytywnym nastawieniu lecz po zakończeniu projekcji cała sala jak i ja otrzymaliśmy kolejny dowód, iż po polskich filmach nie można sobie dużo obiecywać.
Twoja ignorancja woła o pomstę, całej sali kinowej także bo to NIE jest POLSKI film. Dziękuję dobranoc.
mam dokładnie takie same odczucia.. zupełny brak logiki, a przy tym zupełny brak grawitacji między głównymi bohaterami.. k mogła równie dobrze adorować nogę od stołu, bo adoracja ta polegała głównie na rzucaniu smętnych spojrzeń tudzież rzucaniu się do stóp.. Dorociński zagrał wykładowcę bez klasy o manierach alfonsa.. nic poza ładnymi zdjęciami i duńską atmosferą mnie w tym filmie nie przekonało:3/10
Tak sobie myślę, że zrobić niepodniecający erotyczny film z Marcinem Dorocińskim to jednak spore osiągnięcie.
CompleteUnknown... Twój komentarz wyraża więcej niż tysiąc słów, popieram w 100%