Rzeczywiście, film ten ma to do siebie, że po obejrzeniu zastanawia, nurtuje i krąży gdzieś z tyłu głowy. Mnie osobiście, z całym szacunkiem dla głównych bohaterów, zabrakło ognia w tym całym ich pożądaniu, bo wszystko to było.. takie jakieś... ;) I chyba przez to nie uwierzyłam do końca tym aktorom, mimo tych wszystkich dość śmiałych scen. Ogień ów za to, dostrzegałam o wiele bardziej w takich filmach, jak "Wierność" z Sophie Marceau, czy "Niewierna" mimo tego, iż wszystko ukazane tam zostało o wiele subtelniej.
Brakło mi tu głębszej psychologii tej seksualnej obsesji, o której przecież miał traktować ten film. Niemniej, ogólnie film godny uwagi.