Mocnych scen erotycznych to tam nie było, więc nie rozumiem reklamowania filmu głównie z tego powodu. Co do jeszcze scen erotycznych, był one blade i wręcz nienaturalne. Nie widziałam tam pożądania, tylko prymitywne spełnianie potrzeb. Rozumiem, że wiązał ich tylko seks ,ale tam był schemat : "zrobiłem swoje idę do domu". Może mam jakieś inne pojęcie do do bycia kochankiem. Mam zastrzeżenia co do głównej bohaterki, która była mdła, jej głównym zadaniem było patrzenie się na faceta tępym wzrokiem. Zadziwiła mnie swoją naiwnością. Film miał potencjał, aż do chwili gdy nie zaczął wpadać w wir schematów i oklepanych prawd. Oczywiście można wyjąć z niego jakiś morał, ale chciałam bardziej się pobabrać w psychice bohaterów. Daje 6.
Co do scen erotycznych równiez miałam niedosyt, liczyłam na więcej i mocniej, szczególnie, że Dorociński bardzo na mnie działa :)
A oklepane prawdy? Cóż, takie jest życie, składa się często z oklepanych prawd. Ja nawet nie wiem jaki morał można z tego wyjąć, tu raczej nie chodzi o morał, bo w tej sferze mądrych nie ma, popełnia się te same błędy, uczucia nie czerpią nauki z morałów.
Tak trochę popłynęłam z tym morałem. Uczuć nie da się przewidzieć. Jednak no liczyłam na więcej pasji, choćby ze strony Dorocińskiego, który z pewnością umiałby z siebie wykrzesać to i owo.
A mnie sie wydaje, że tutaj ze strony Dorocińskiego właśnie miało być BEZ pasji. Ten Jego chłód był moim zdaniem celowy. Jego bohater traktował całą sprawę jak seks, tylko i wyłącznie, raczej beznamiętnie, choć nie całkowicie bez emocji, jakieś tam były, lecz przecież potem się okazalo, że K nie była tą jedyną "na boku". Być może pasję zachował dla żony :)
Spodziewałam się , że ten film będzie ukazywał inną stronę kochanków. Jeśli Dorociński miał być zimnym facetem , wręcz z jedną potrzebą to mi to pasuje. Ale myli mnie to jego początkowe zaangażowanie, fakt mógł w ten sposób po prostu zwabiać te wszystkie kobiety. Mam też takie wrażenie, że on K traktował zupełnie inaczej niż tą studentkę ( mimo, że nie jest rozwinięty wątek z nią) w sposób gorszy, zapewne za to, ze była zbyt nachalna. Karen przy studentce wyszła nędznie.
Hmm, na początku mężczyzna wykazuje zawsze więcej zainteresowania, zaangażowania, bo jest coś nowego. Facet lubi zdobywać, chyba najbardziej go kręci właśnie ta początkowa faza. Najpierw był dla K cudowny, potem zdobył ją całkowicie i stracił zainteresowanie, pojawiła się studentka, jakby kolejna "zdobycz" wszystko dla niego zaczęło się od nowa. Studentka podzieli los K, no może nie aż tak do końca, zależy jak bardzo "wpadnie". Nie oceniam bohatera, to są dorośli ludzie, reguły gry są od początku wszystkim znane a to, że druga strona potem sobie z tymi regułami nie radzi, to już nie jego wina.