Czegoś mi w filmie zabrakło...
Trochę jednak zaskoczyło, że On, ten "wyśniony" jest jednak jednym z wielu, zwyczajny,
damski "ciupciacz".
Szkoda, że Ona złapała się na tę niemą namiętnośc, była spragniona, zbyt naiwna...
Szkoda, że po raz kolejny podkreślamy babski "debilizm", te naiwności, że książę itp...
Zagalopowała się, zakochała.
Nie rozumiem jej, nie utożsamiam się z Nią.
Bardziej rozumiem jego, jego poprawna codziennośc, piękna, fajna żona,
cudne studentki, praca, szuka tej iskierki, która daje mu napęd dnia.
I ja chętnie zamieniłabym się z nim....
Na chwilę się zapomniec.
A Ona? Przedobrzyła...
Ogólnie?
Rozczar... Spodziewałam się cudów wianków :)))