Na pozór to prosta, żeby nie powiedzieć banalna historyjka. Ale jak opowiedziana i zagrana. Bo to przecież trochę uniwersalny portret współczesnej kobiety: z karierą, ale i po przejściach, zagubionej, żyjącej pewną iluzją, poszukującej sensu życia , szczęścia i miłości, w tym przypadku - w miejscu swego dorastania.
To film bardzo przewrotny. Bo gdy dla jednych kraina dzieciństwa jest mityczną Arkadią, dla innych pozostanie zwykłą dziurą i wolą powrót do swojej miejskiej utopii. Bez domku, ogródka, małżonka w swetrze. Jeśli ktoś nazywa to niedojrzałością, to kij mu w oko. Nie będzie tu sentymentalnej i trwałej przemiany, nie będzie błyskawicznego dorastania, choć przez moment tak się może widzowi wydawać..
Świetna Charlize Theron i kolejny udany obraz duetu Reitman-Cody, który wyspecjalizował się w przewrotnych, kameralnych przypowieściach.