Z ogromną ciekawością obejrzałam historię zagubionej kobiety, która wyrusza w podróż sentymentalną do czasów, gdy czuła się szczęśliwa. Poznajemy Mavis, gdy sącząc kolejne drinki przewala się z kanapy do laptopa. Trochę ogląda tv, trochę pisze - jest ghostwriterką w jednym z popularnych wydawnictw (powieści dla starszych nastolatków, tytułowych tzw. "young adults"), a gdy dostaje przypadkowo e-mail od byłej sympatii, chłopaka, z którym spotykała się za czasów liceum, uznaje to za zrządzenie losu i.... niemy krzyk rozpaczy. Postanawia wyruszyć do rodzinnego miasteczka, odnaleźć swoją dawną miłość i... wskrzesić w nim dawne uczucie. Mavis jest osobą płytką, egocentryczką, dość bezwzględną i trudno ją polubić - problem z tym mają nawet jej rodzice. A mimo to udaje jej się zaskarbić sympatię Matta, dawnego kolegi z czasów szkolnych, sympatycznego grubaska poruszającego się o kuli. Wydawać by się mogło, że ci dwoje mają ze sobą wiele wspólnego, oboje żyją w swoich światach, są niedostępni i rozczarowani życiem. Ale Matt przy tym wszystkim nie jest płaski, nie jest dawną gwiazdą liceum, która w świetle triumfu powraca do miasteczka, z którego kiedyś uciekła i czeka oklasków za ten niebywale hojny gest....